Poniższy artykuł jest częścią miniserii o karmieniu ryb. Pozostałe części:
W swojej forumowej karierze bardzo często spotykałam się z pytaniem o karmienie - czym, jak często, czy lepiej przekarmiać, czy niedokarmiać, co robić podczas wyjazdów, czy te granulki z bojownikiem na obrazku wystarczą, i wiele innych. Dla nieco bardziej wkręconego w temat akwarysty są to zazwyczaj rzeczy oczywiste, jednak myślę, że warto jeszcze raz zebrać je wszystkie w jednym miejscu.
Jako że jest to temat dość długi, został podzielony na części. Dzisiaj zajmować się będę jedynie wymienienem dostępnych pokarmów.
W swojej forumowej karierze bardzo często spotykałam się z pytaniem o karmienie - czym, jak często, czy lepiej przekarmiać, czy niedokarmiać, co robić podczas wyjazdów, czy te granulki z bojownikiem na obrazku wystarczą, i wiele innych. Dla nieco bardziej wkręconego w temat akwarysty są to zazwyczaj rzeczy oczywiste, jednak myślę, że warto jeszcze raz zebrać je wszystkie w jednym miejscu.
Jako że jest to temat dość długi, został podzielony na części. Dzisiaj zajmować się będę jedynie wymienienem dostępnych pokarmów.
Rodzajów karmy dla ryb jest naprawdę dużo. Nawet w małym sklepiku zoologicznym znajdziemy przynajmniej kilka różnych opakowań - czasami różniących się rybką na grafice zachęcającej do kupna, czasami z faktycznymi różnicami w składzie. Aby uniknąć zarzutów o stronniczość, pominę zupełnie firmy i ewentualne rozważania o wyższości jednych nad drugimi. Po przykłady będę sięgać za każdym razem do produktu innego producenta, jednak zawsze będzie to jakaś znana i poważana na polskim rynku marka. Na życzenie mogę porozmawiać o tym w komentarzach. Tutaj skupię się jedynie na danym rodzaju samym w sobie - różnice w markach zazwyczaj są nieistotne.
Pokarmy kupne:
- płatki - chyba najbardziej podstawowy w ogólnej świadomości pokarm dla ryb. Prasowane, bardzo cienkie i płatki w odcieniach czerwieni, brązu, czasem zieleni. Spotkać się można z mieszankami "wieloskładnikowymi", "mięsnymi", "roślinnymi", "dla bojowników", "dla welonów", "Tanganika", "dla pielęgnic", "wybarwiającymi" oraz wieloma innymi o coraz to bardziej chwytliwych i specjalistycznych nazwach. Czym one się różnią? W zasadzie to trudno do końca powiedzieć, bo większość, nawet tych z wyższej półki, w składzie ma napisane "produkty odzwierzęce", "produkty roślinne" i inne ogólniki uniemożliwiające dokładną identyfikację i porównanie. Zwłaszcza, że bardzo często są to hasła podawane bez informacji o procentowym udziale, a jedyne procenty to obowiązkowy skład analityczny, który niewiele daje. Co zwraca uwagę, to dodatki (spisując z losowo wybranego opakowania) - mleko/produkty mleczne, drożdże, oleje i inne tłuszcze, pasze mineralne, syntetyczne witaminy i chemicznie dobrze zdefiniowane substancje o podobnym działaniu, jak również sztuczne barwniki. Trochę dużo jak na posiłek zgodny z naturą. Chemikiem nie jestem, ale chyba nawet nie chcę wiedzieć, czym tak naprawdę są te "dobrze zdefiniowane substancje". Czy to sprawia, że wszelkie pokarmy płatkowane trzeba wyrzucić do kosza? Niekoniecznie. Jeżeli tylko nie będziemy ich używać jako jedynego źródła pożywienia (zwłaszcza witamin), płatki mogą być dobrym i stosunkowo niskobiałkowym uzupełnieniem diety nie za dużych ryb o ogólnych wymaganiach pokarmowych. Nasuwa się również pytanie, czy płatki "dla złotych rybek" faktycznie mogą zjadać jedynie welony. Otóż nie - są to tylko sztucznie wytworzone etykietki służące celom markitengowym. Pakujemy dokładnie to samo co w "ogólnym" opakowaniu do paczuszki "dla pielęgnic" i już można podbić cenę za "specjalizację". Ewentualne różnice mogą być w stosunku procentowym produktów zwierzęcych do roślinnych i może niektórych sztucznych witaminach, jednak nie powinno to wpływać na stan zdrowia ryb, o ile tylko będziemy traktować ten rodzaj pokarmu odpowiednio - czyli jako pizzę na obiad, a nie standardowy, pożywny posiłek,
- granulki, tabletki, tabletki przylepne, pałeczki, pastylki i inne "ogólne pokarmy" w formie zbitej - są to pokarmy o dokładnie takim samym lub bardzo podobnym składzie, co płatki, a jedynie w innej formie, więc powinny być traktowane na równi jako wymienniki. Są one poręczniejsze przy rybach nieco większych, a tabletki przylepne mogą pomóc wyrównać szanse ryb wszędobylskich i tych bardziej nieśmiałych lub dennych - nawet agresywnie dzióbane rozsypują się powoli i rozpływają w wodzie oraz spadają na podłoże. Dzięki temu delikatniejsze rybki też złapią coś dla siebie w oddaleniu od źródła pokarmu i głównego skupiska ryb. Tabletka taka jest dość duża jak na jeden posiłek, dlatego cała nadaje się tylko dla ryb większych lub w większej ilości. Polecam rozkruszać ją na połówki, a nawet i ćwiartki i przyczepiać w różnych miejscach - rybki podzielą się na kilka mniejszych skupisk, więc nie będzie między nimi takiej agresji i przepychanek,
- "tabletki dla glonojadów" i spirulina - podobne do zwykłych tabletek "płatkowanych", czasem nieco większe, ale z bardziej specjalistycznym składem. Rzadko kiedy zawierają produkty odzwierzęce lub posiadają ich niewiele - głównie mamy do czynienia z przetworzonymi warzywami, zbożami, różnymi algami i glonami, czasami liśćmi dębu i kawałkami kory dla "ścieralności". Zawierają mniej białka i tłuszczu, za to więcej włóka surowego, czyli w dużym uproszeniu produktów z błonnikiem. Szczególnym rodzajem takich tabletek są te ze spiruliną - jednego ze zdrowszych dla zwierząt i ludzi gatunku alg. Zaznaczyć należy, że "spirulina" w nazwie wcale nie oznacza, że jest to produkt jedynie z tych alg, a jedynie Z ZAWARTOŚCIĄ wahającą się między kilkunastoma a trzydziestoma kilkoma procentami całości uzupełnionej glonami i innymi składnikami. Polecałabym stosować jedynie jako "niezdrową przekąskę" dla ryb dennych - coś w stylu batonika - lub sporadycznie w okresie zimowym przy braku odpowiedniego drewna i świeżych warzyw dla zbrojników i innych "glonojadów". Co ciekawe, jest to bardzo dobry pokarm na treserki dla bojowników i innych ryb drapieżnych,
- pokarmy w żelu - mniej więcej to samo, co z płatkami, tylko z dodatkiem różnych substancji żelujących nadających konsystencję i innych chemicznych wspomagaczy wzrostu, wybarwiania się, itd. Polecam omijać poza przypadkami ryb niezdolnych do pobierania "tradycyjnego" pokarmu przez chorobę lub bardzo małego rozmiarowo narybku. Jeżeli jeden z producentów chwali się, że główną zaletą jest "nasza radość z karmienia", to powinno to coś mówić nam o priorytetach przy tworzeniu tego produktu. Bardzo często fabryki ryb stosują pokarmy w żelu, by stworzyć środowisko ciągle obfitujące w pokarm bez konieczności poszukiwania go, czyli żerowania i wzmożonego ruchu ryb w malutkich lub przerybionych zbiornikach,
- pokarmy weekendowe - pokarmy "twarde" przeznaczone na dłuższą nieobecność właściciela. Te pierwsze zazwyczaj w postaci większych tabelek lub pastylek, drugie w podobnej postaci lub dość dużych, białych bloczków. Spisując z etykiety jednego z pokarmów weekendowych skład: "mięczaki i skorupiaki(Dafnia 7%), drożdże", a kawałek dalej jeszcze środki konserwujące (nieznanego pochodzenia) i barwniki. Szczerze mówiąc, mnie nie przekonuje, zwłaszcza że ryby spokojnie wytrzymają bez jedzenia nie tylko weekend, ale i cały tydzień. Po co więc taka zabawa poza wstawieniem dużej ceny i wmówieniem nieświadomoym posiadaczom ryb, że muszą jeść codziennie bez najmniejszych przerw? Odpowiedzcie sobie sami. A co siedzi w tych długoterminowych? Skład jednego z takich produktów mile mnie zaskoczył - poza standardowymi już produktami odzwierzęcymi, zbożami i produktami roślinnymi widzę również jaja i produkty jajeczne, czyli wysokobiałkowy, zdrowy i naturalny pokarm sycący na dłuższy czas. Jako barwniki nadające charakterystyczny, biały kolor dwa tlenki żelaza, co na dłuższą metę może nawet wyjść na dobre, ale przede wszystkim - wiem, co tym barwnikiem jest. Jest to chyba jedyna firma, u której udało mi się na stronie producenta zobaczyć wykres procentowy udziału poszczególnych składników, a każdy chemiczny dodatek został konkretnie podany. Kiedy sięgnąć po taki pokarm? Wyjazd tygodniowy lub dłuższy jest już dobrym powodem, tak samo jak konieczność niemal ciągłego karmienia mało wymagającego narybku (np. żyworódek) podczas nieobecności przez większą część dnia. Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że w wodzie o dość średniej miękkości po półtoratygodniowym wyjeździe wciąż było około pół bloczku zostawionego rybom, tak więc nie musimy się martwić o błyskawiczne uwolnienie góry pokarmu. Bloczek sam z siebie kruszy się bardzo wolno, ale ryby mogą go nieco rozdzióbać same, nie rozsypując przy tym całości za jednym zamachem. Podzielenie bloczku jest możliwe za pomocą noża, chociaż dostaniemy dość dużo "wiórków",
- pokarmy witaminowe - zestaw witamin dla ryb, często syntetycznie wytwarzanych. Standardowo znajdziemy różne rodzaje przeznaczone dla różnych biotopów, gatunków i stadiów życia ryby. Jako że ryby powinny dostawać wszystkie potrzebne składniki odżywcze w diecie, możemy rozważyć podanie witamin jedynie rybkom chorym, bardzo młodym, przeprowadzkowym lub w inny sposób zaniedbanym pod warunkiem, że nie mamy naturalnych zamienników. Dość często stosują je również właściciele paletek, choć tutaj nie wypowiem się przez brak doświadczenia, czy jest to działanie konieczne i pozytywne,
- pokarmy suszone - wszelkiego rodzaju skorupiaki, mięczaki, krewetki, robaki, jak również rybki karmówki. O ile nie kupujemy jakiś szemranych opakowań, jest to produkt stuprocentowo naturalny. Należy pamiętać, że jest to pokarm pożywny, ale wysokobiałkowy i dość tłusty, nie należy więc przesadzać z ilością. Do popularniejszych należą:
- dafnia, czyli rozwielitka - tania, pożywna i łatwodostępna. Uwaga na długo stojące, otwarte opakowania - mogą mieć niechcianych gości,
- ochotka - raczej do ominięcia - o ochotce jako takiej jeszcze pomyślimy za chwilę,
- gammarus, czyli kiełże - właściciele małych rybek nie powinni się przejmować rozmiarem - bardzo łatwo je rozetrzeć na drobniutki pyłek lub choćby tylko mniejsze części. Nie sprawia takiego problemu jak dafnia,
- stynka - przeznaczona dla większych ryb i żółwi. Podzielenie jej możliwe jest jedynie za pomocą noża, natomiast pojedyncza sztuka dla większej ilości małych rybek też jest dobrym pomysłem. Podawanie suszonej stynki nie wzbudza agresji dużych drapieżnych ryb wobec mniejszych.
- pokarmy mrożone, liofilizowane i żywe - mrożonki głównie zwierzęce, ale nie tylko. Pokarmy żywe głównie jako robaki, rzadziej stawonogi w woreczkach lub skorupiaki i rybki karmówki "luzem". Pamiętać należy, że te rodzaje pokarmów są wysokobiałkowe i tłuste, tak więc nie należy ich często stosować. Dla większości małych i średnich gatunków przyjąć możemy, że normą jest raz na tydzień/dwa w odpowiedniej ilości - nie należy podawać całej dużej kostki kilku gupikom "żeby się nie zmarnowało" - jeżeli podzielenie zamrożonej jeszcze kostki jest niemożliwe, nadmiar mrożonki wylewamy. Nadmiar pokarmu żywego możemy w większości przypadków zamrozić w odpowiadających nam porcjach (np. w pustych blistrach, opakowaniu po czekoladkach lub woreczkach strunowych) lub wylewamy. Warto również dodać, że nie należy podawać stale tego samego rodzaju mrożonek/żywego pokarmu, dlatego też jeżeli nasze ryby nie wymagają częstego karmienia wysokobiałkowego dobrym pomysłem są mieszane blistry z mrożonkami. Do najpopularniejszych gatunków stosowanych jako karmy należą:
- ochotka, czyli larwy muchówek - popularne czerwone robaki. Wbrew ich popularności powinniśmy omijać ochotkę, zwłaszcza tę z niesprawdzonego źródła i bezwzględnie przy delikatnych gatunkach ryb. W naturalnym środowisku muchówki te rozmnażają się w mulistych, niskonatlenionych ściekach, co powoduje, że larwy zbierają w sobie zanieczyszczenia. Dodać należy, że większość dostępnej ochotki jest odławiana, a nie hodowana w kontrolowanych warunkach, dzięki czemu istnieje dość spora szansa zarażenia lub zatrucia naszych ryb takim pokarmem,
- rurecznik - długie, jasnoczerwone skąposzczety. Pełna nazwa gatunku to rurecznik mułowy i, jak nietrudno się domyślić, zamieszkuje tereny podobne do ochotki. Również powinien być omijany przed akwarystów, prawdopodobnie jest jeszcze bardziej niebezpieczny,
- wodzień, inaczej szklarka - larwy około 15 różnych gatunków muchówek o charakterystycznym, przezroczystym ciele z czarnymi "przegubami". W przeciwieństwie do ochotki występują w dużej mierze w czystych wodach lub nawet w specjalnych hodowlach, chociaż wciąż przebywają w strefach niskotlenowych i oddychają częściowo beztlenowo, zbierając w sobie produkty przemiany. Możemy je uznać na prawie na pewno pokarm bezpieczny, a przy tym tani i pożywny,
- larwy czarnego komara - robaczki wielkości wodzienia lub ochotki o czarnym, półprzezroczystym ciele i wyraźnej główce. Występują w czystych wodach i trzymają się zwykle tafli. Ze względu na czas przeobrażenia w dorosłego komara niemożliwe do kupienia żywe. Można jednak samemu pozyskać je z jezior, oczek wodnych, czy innych stojących zbiorników od wiosny do jesieni także w Polsce. Larwy takie należy "zużyć" - skarmić lub zamrozić - w dniu zbioru, gdyż dość szybko przechodzą do postaci dorosłej. Dorosłych komarów nie używa się w akwarystyce,
- artemia, inaczej solowiec - niewielkie skorupiaki o różowawym lub białym zabarwieniu. Rozmnażają się w słonej wodzie. Dostępne są zarówno dorosłe osobniki, jak i larwy do samodzielnej hodowli z jaj (rozmnażają sie w wodzie słonej, mogą żyć potem w słodkiej). Znany jest mi przypadek stałej hodowli w domowych warunkach - w kilkudziestolitrowym akwarium. Co ciekawe, w USA i Kanadzie możliwe jest kupno artemii jako zwierzątka hodowlanego pod nazwą "seamonkey",
- lasonogi - podobne do krewetek skorupiaki, zazwyczaj białe lub półprzezroczyste, nieco większe od artemii aż do kilku centymetrów i z wyraźnym "pierzastym" ogonem. W większości są to gatunki morskie, jednak można nimi karmić również ryby słodkowodne,
- krewetki - skorupiaki zarówno słodko, jak i słonowodne. W użytku akwariowym najczęściej spotyka się poselekcyjne lub masowo hodowane na pokarm krewetki typu neocaridina (do odmian hodowanych jako zwierzątka akwariowe należą np. Red Cherry, babaulti), krewetki bałtyckie oraz krewetki zmienne (słodko- i słonawowodne krewetki wiślane) z odłowu. Spotykane zarówno żywe z hodowli/w woreczkach, jak i mrożone. Należy pamiętać, że krewetki są szybkie i potrafią wciskać się w małe wnęki, więc wolne i masywne ryby mogą nie wyłapać żywych osobników lub zajmie im to dużo czasu. Należy również wziąć pod uwagę rozmiar ryb - powinny być co najmniej 3 razy większe od podawanych osobników. Nie powinno się podawać żywych krewetek jeśli w akwarium są ryby na tyle duże, że mogą polować na mniejsze gatunki posiadane w zbiorniku - podanie żywego, dużego pokarmu może rozbudzić instynkt łowiecki,
- dżdżownice - zwykłe, pospolite dżdżownice, byleby z dobrego, czystego środowiska. Krojoną na małe kawałeczki można skarmiać duże ryby drapieżne,
- stynka - kilkucentymetrowe rybki bałtyckie. Spotykane są zarówno suszone, jak i mrożone, przy czym po te drugie powinniśmy sięgać jedynie w przypadku dużych ryb drapieżnych niemieszkających z rybami wyraźnie mniejszymi - podobnie jak w przypadku żywych krewetek, częste podawanie może skutkować polowaniami na żyjące osobniki,
- małe karmowe rybki akwariowe - najczęściej gupiki. Zarówno hodowane na karmę osobniki, jak i zbierany od nierozważnych hodowców narybek. Podobnie jak mrożoną stynkę, żywe ryby karmowe możemy wpuścić jedynie dużym rybom drapieżnym bez wyraźnie mniejszego towarzystwa. Jako "użytkowniczka" tego rodzaju pokarmu zostawiam pod rozwagę zabieranie od innych hodowców na karmę jedynie ryb i krewetek z wadami genetycznymi, dużymi wadami morfologicznymi (np. wrodzone pokrzywienie kręgosłupa z chowu wsobnego) lub bez najmniejszej szansy na znalezienie odpowiedniego domu.
Pokarmy roślinne z ogrodu:
Na początku zaznaczyć należy, że wszystkie warzywa i owoce, które podajemy naszym rybom powinny być świeże i pochodzić ze "swojskiej" hodowli - z działki, znajomego ogrodnika małopowierzchniowego lub ekologicznego, a nie sklepów (zwłaszcza supermarketów).
Większość owoców i warzyw w wodzie unosi się na powierzchni, dlatego też nadziewamy je na widelec wzdłuż i tak wkładamy do akwarium na podłoże lub opieramy stabilnie w dużym, zasypanym żwirkiem kieliszku, czy w wylotach ceramiki. Można również nadziać na wykałaczkę i przyczepić na przyssawce w górnych partiach akwarium. Pokarm może pozostać w akwarium przez około dobę/dwie w zależności od stanu - prawie wyjedzony, wyraźnie zmieniony, pleśniejący, itp. wyciągamy od razu. Po tym czasie zamieniamy na nowy lub dajemy rybom przerwę.
Pokarmy takie podajemy głównie rybom roślinożernym, wszystkożernym i ślimakom. Jako że są to pokarmy niskokaloryczne, bogate w witaminy i w zasadzie bez skutków ubocznych, możemy je podawać ciągle podczas sezonu plonów. Niektóre gatunki mogą przypasować posiadanym rybom, inne nie, dlatego należy się kierować również gustami pasującymi w akwarium. Jeżeli przy pierwszej próbie przez dwa dni kawałek został praktycznie nietknięty, możemy wykluczyć daną roślinę z pożywienia na dobre do czasu znaczącej zmiany obsady. Wypróbowane przeze mnie gatunki to:
Na początku zaznaczyć należy, że wszystkie warzywa i owoce, które podajemy naszym rybom powinny być świeże i pochodzić ze "swojskiej" hodowli - z działki, znajomego ogrodnika małopowierzchniowego lub ekologicznego, a nie sklepów (zwłaszcza supermarketów).
Większość owoców i warzyw w wodzie unosi się na powierzchni, dlatego też nadziewamy je na widelec wzdłuż i tak wkładamy do akwarium na podłoże lub opieramy stabilnie w dużym, zasypanym żwirkiem kieliszku, czy w wylotach ceramiki. Można również nadziać na wykałaczkę i przyczepić na przyssawce w górnych partiach akwarium. Pokarm może pozostać w akwarium przez około dobę/dwie w zależności od stanu - prawie wyjedzony, wyraźnie zmieniony, pleśniejący, itp. wyciągamy od razu. Po tym czasie zamieniamy na nowy lub dajemy rybom przerwę.
Pokarmy takie podajemy głównie rybom roślinożernym, wszystkożernym i ślimakom. Jako że są to pokarmy niskokaloryczne, bogate w witaminy i w zasadzie bez skutków ubocznych, możemy je podawać ciągle podczas sezonu plonów. Niektóre gatunki mogą przypasować posiadanym rybom, inne nie, dlatego należy się kierować również gustami pasującymi w akwarium. Jeżeli przy pierwszej próbie przez dwa dni kawałek został praktycznie nietknięty, możemy wykluczyć daną roślinę z pożywienia na dobre do czasu znaczącej zmiany obsady. Wypróbowane przeze mnie gatunki to:
- arbuz - obowiązkowo na pierwszym miejscu. Szczerze mówiąc, nie spotkałam jeszcze ryby, w tym z gatunków drapieżnych, która nie byłaby zainteresowany arbuzem. Jeżeli używamy wyłącznie kawałków wydrążonych ze środka zakupionego kawałka, okazy sklepowe są bezpieczne. Odkrawamy lub wydrążamy kawałek wielkości pudełka zapałek, pozbywamy się pestek (warto przebić owoc w kilku miejscach wykałaczką, żeby się upewnić, czy nie ma niewidocznych z zewnątrz pestek). Możemy przelać wrzątkiem, ale wystarczy wypłukać w ciepłej wodzie. Poza bombą witaminową, dają nam bardzo dobry wzrost ampularii i wybarwienie ryb,
- papryka - koniecznie słodka, najlepiej czerwona. Odkrawamy ćwiartkę i dokładnie czyścimy z pestek. Skórka może zostać - ryby pozostawią "folię" lub rozskrobią ją na małe kawałeczki, które trzeba zabrać najpóźniej podczas odmulania przy najbliższej podmiance wody. Przed włożeniem do akwarium, należy przelać wrzątkiem lub włożyć na chwilę do gorącej wody (już nadziane),
- marchewka - dobra dla ryb z tendencją do skrobania. Zazwyczaj ryby wyjedzą jedynie dużo miększy środek i zostawią "ramkę", dlatego też lepiej jest nabić na widelec w poprzek lub z boku. Podajemy w kawałkach o długości 3-4cm obrane i sparzone lub podgotowane,
- ogórki - we względu na wygodę głównie gatunki bezpestkowe lub pozbawione pestek - ryby pominą pestki i trzeba je potem zbierać po całym zbiorniku. Obrane kawałki o długości 1-2cm podajemy po przelaniu wrzątkiem lub porządnym umyciu w ciepłej wodzie,
- brukselki - podajemy zbite sztuki, najlepiej przebijając w poprzek liści, by nie rozpadły się na wpół zjedzone. Należy ugotować aż do miękkości,
- kalafior - możemy podawać całe różyczki po ugotowaniu do miękkości lub podgotowaniu dla ryb lubiących skrobać. Nóżki prawdopodobnie nie zostaną zjedzone, więc to je nabijamy na widelec,
- jabłko - obrane ze skórki i przelane wrzątkiem ćwiartki. Mogą nie podejść rybom,
- sałata i kapusta pekińska - tylko z dobrego źródła. Ładne liście (w całości lub targamy od góry) porządnie myjemy i przelewamy wrzątkiem lub zostawiamy na chwilę w gorącej wodzie - liście dzięki temu skruszeją,
- algi nori - do kupienia głównie jako płaty na sushi. Są to suszone, prasowane algi morskie z wybrzeży Japonii. Całe płaty targamy na kawałki około 2x2cm i wrzucamy po jednym/dwóch luźno na powierzchnię wody - po jakimś czasie opadną lub zostaną zatargane na dno przez ryby. Algi te zostaną zjedzone lub rozpadną się same bez szkody dla akwarium, dlatego też nie musimy ich wyławiać. Bardzo lubiane przez molinezje w mojej starej obsadzie.
Pokarmy zwierzęce nieakwarystyczne:
Poza typowo akwarystycznymi pokarmami zwierzęcymi, możemy również używać jako karmy kilku gatunków mięsa z naszej lodówki. Podawać je możemy nawet małym rybom drapieżnym - posiekane lub w całym kawałku do samodzielnego "rozdrobnienia zdobyczy". Pamiętać należy, że mięso musi być świeże, dobrze wygotowane i z dobrego źródła. Jeżeli posiada kości, należy na nie zwrócić uwagę - ostre mogą zagrozić żerującym rybom. Podobnie jak warzywa, nie każdy gatunek mięsa przypadnie do gustu każdej rybie. W akwarium możemy pozostawić je na dzień lub dwa.
Pamiętać należy, że mięso zwierzęce nie jest naturalnym pokarmem ryb akwariowych (poza bardzo dużymi gatunkami żerującymi na przechodzących przez zbiornik ssakach i ptakach, np. piranie, duże sumy, szczupaki, itp.), dlatego powinny być stosowane jak najrzadziej - w przypadku długotrwałego braku typowego pokarmu zwierzęcego lub jako bardzo sporadyczna przekąska. Restrykcja raz w miesiącu wydaje się być minimalna. Jeżeli chcemy przygotować więcej porcji na raz, należy je wpierw ugotować, a potem zamrozić w woreczkach strunowych. Stosować możemy:
Pamiętać należy, że mięso zwierzęce nie jest naturalnym pokarmem ryb akwariowych (poza bardzo dużymi gatunkami żerującymi na przechodzących przez zbiornik ssakach i ptakach, np. piranie, duże sumy, szczupaki, itp.), dlatego powinny być stosowane jak najrzadziej - w przypadku długotrwałego braku typowego pokarmu zwierzęcego lub jako bardzo sporadyczna przekąska. Restrykcja raz w miesiącu wydaje się być minimalna. Jeżeli chcemy przygotować więcej porcji na raz, należy je wpierw ugotować, a potem zamrozić w woreczkach strunowych. Stosować możemy:
- serca wołowe - spotykane również jako przygotowane dla ryb mrożonki. Jest to mięso stosunkowo twarde, więc należy je możliwie miałko posiekać, czy nawet zmiksować,
- szyjka kurza, indycza lub kacza - podajemy cały krąg wraz z kością, którą wyciągamy po objedzeniu mięsa dookoła. Mięso ma długie włókna wzdłuż kręgosłupa, ale nie stanowi problemu nawet dla mniejszych ryb, dlatego też możemy podać całość nabijając na widelec przez kość. Lubiane przez zbrojniki,
- serduszka drobiowe - pożywne, ale należy pamiętać, że ciemne mięso jest kaloryczne i może powodować stłuszczenie wątroby ryb. W małych ilościach nieszkodliwe - siekamy drobno lub nabijamy na widelec w całości. Zaznaczyć należy, że jest to bardzo dobry i tani pokarm dla żabek akwariowych,
- żołądki i wątroby kurze - dość ryzykowne ze względu na funkcje pełniące w żywej kurze, ale bardzo sporadycznie podawane nie powinny przysporzyć problemów. Żołądki podajemy całe, wątróbkę według uznania,
- mięso rybie - dorsz, makrela - surowe i sparzone (osobiście nie stosowałam),
- "shrimp set" - ugotowane i zmiksowane z zielonym groszkiem krewetki koktajlowe (osobiście nie stosowałam, podaję mrożone krewetki bałtyckie),
- małże - ugotowane i zmiksowane.
Naturalne pokarmy witaminowe i pokarmy improwizowane:
Poza standardowymi pokarmami diety stosować możemy również naturalne suplementy diety i inne tzw. bomby witaminowe. Nie można stosować tych pokarmów jako pełnych posiłków, ale w dalszym ciągu są dobrym uzupełnieniem diety, zwłaszcza u ryb chorych, podchodzących do tarła, czy młodych. Ze stosowanych przede mnie środków polecam:
- czosnek - działa bakteriobójczo. Czasami poleca się wrzucić cały obrany ząbek do akwarium z rybami chorymi, ja stosuję granulowany czosnek suszony (z woreczka, nie taki z kostek!) jako każdorazowy dodatek do mrożonki. Pomaga walczyć z chorobami bakteryjnymi, budować naturalną odporność, jak również działa wybarwiająco. Woda może pachnieć przez najbliższy dzień lub dwa czosnkiem, jednak nie jest to woń intensywna i zostaje pod pokrywą,
- żółtko jaj kurzych i przepiórczych - tylko "od znajomych kur", w żadnym wypadku sklepowe. Jajo przepiórcze ma delikatniejsze, nieco mniej wybarwione żółtko, które nie zbryla się tak mocno. Gotujemy jajko/a na twardo, bierzemy samo żółtko, rozkruszamy jak najdrobniej na talerzyku rozsypane i zostawiamy do wysuszenia przez około 2 dni przepiórcze i 3-4 dni kurze. Dobrze wysuszone jajo możemy przechowywać w suchym pojemniczku lub woreczku strunowym przez długi czas. Jest to pokarm bardzo kaloryczny i sycący, dlatego nie powinien być zbyt często stosowany u zdrowych ryb (zamiennie z innym pokarmem zwierzęcym). Bardzo dobry dla ryb chorych i leczących się, młodziutkiego narybku, tuż przed tarłem dla nabrania masy lub ryb przed wystawami - pomaga w wybarwieniu się i nabraniu krągłości,
- pyłek pszczeli - bardzo zdrowa substancja, której pszczoły używają do karmienia młodych i podczas ciężkich zim do przeżycia. Sprzedawane w postaci małych kuleczek koloru żółtego, brązowego, czasem nawet czarnego. Podajemy rybom chorym, narybkowi - rozpuszcza się na bardzo drobny pyłek, z którym poradzą sobie nawet najmniejsze gatunki ryb i krewetek. Zawiera bardzo dużo witamin i dobrze wybarwia, zwłaszcza czerwone i żółte ryby. Wpływa również pozytywnie na rośliny. Pyłek pszczeli kupujemy u pszczelarza (np. na festiwalu miodu) lub w sklepie ze zdrową żywnością, a nawet zwykłym supermarkecie. Kupno "akwarystycznego" pyłku jest nieopłacalne - jest to dokładnie ta sama substancja. Należy uważać, by nie przesadzić z ilością,
- cynamon - w całych laskach, głównie dla krewetek i niektórych ryb dennych. Bardzo ważne jest, aby kora była pozbawiona wzmacniaczy smaku, barwników, czy innych dodatków, dlatego najlepiej kupować na targu ekologicznym lub od pewnego dostawcy. "Cynamon akwarystyczny" jest identyczny z ogólnospożywczym poza ceną i pewnością naturalności. Po zeskrobaniu przez ryby lub wypłukaniu cynamonu właściwego, kora może pozostać jako ozdoba akwarium - z czasem namięknie i zacznie się rozpadać na drobniejsze części, dlatego dobrze jest usunąć ją po około pół roku. Należy uważać z ilością, gdyż za dużo na raz może zatruć ryby. Poleca się pojedynczy kawałek długości poniżej 5-6cm raz na trzy tygodnie do miesiąca w akwarium powyżej 30l (w małych akwariach wkładamy połówkę tego lub wcześniej moczymy przez kilka dni w szklance, żeby stłumić działanie).
------------------------------------------------------
A z jakimi pokarmami Wy mieliście styczność i jak je oceniacie? Czekamy na Wasze opinie i zachęcamy do obserwowania bloga!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz