czwartek, 5 kwietnia 2018

Akwarystyka - hobby dla bogatych

Poniższy artykuł stanowi całość wraz z "Akwarystyka - hobby dla ubogich".

O tym, że pies, czy kot jest dość kosztowną inwestycją wiedzą wszyscy. W umyśle standardowego Kowalskiego na hasło "kupujemy psa" od razu w głowie pojawiają się wydatki takie jak weterynarz, karma, obroża, leki przeciw robakom, fryzjer i temu podobne. Na hasło "kupujemy ryby" niestety takiej listy najczęściej już nie ma. W końcu co taka ryba potrzebuje? Pływa to-to tylko, jak zachoruje to najwyżej padnie i kupi się nową. A prawda jest taka, że akwarystyka może czasem wymagać od nas większego nakładu finansowego (zwłaszcza na starcie) niż niejeden rasowy czworonóg. Przyjrzyjmy się bliżej wydatkom, z jakimi musi się liczyć każdy akwarysta - zarówno tym jednorazowym, jak i cyklicznym.
Uwaga: Poniższy artykuł będzie długi. Jeśli właśnie chcesz założyć nowe akwarium i nie jesteś w stanie dotrwać do końca, zrezygnuj z zakupu zwierząt - jest to podstawowa wiedza o tym, czego potrzebujesz i nie można jej przewinąć.

Akwarium
Dość oczywisty wydatek, jednak nie do końca. Zaznaczyć należy, że mianem "akwarium" nie można nazwać dowolnego pudełka, które nie przecieka. "Akwarium" to zbiornik wykonany w odpowiednim kształcie i z odpowiednich materiałów. W zależności od litrażu, firmy, stanu, czy jakości materiału, z którego jest wykonany jest to wydatek od kilkudziesięciu do nawet kilku tysięcy złotych. Nadmienić należy również, iż zazwyczaj powinniśmy mieć w domu co najmniej jedno puste bądź niepuste ale niezarybione akwarium przeznaczone do leczenia pojedynczych ryb, odchowania narybku, czy odseparowania problematycznej bądź poszkodowanej w bójce ryby, więc budżet przeznaczony na zbiornik należy odpowiednio powiększyć.
Ale co tak naprawdę czyni "akwarium" akwarium?
Po pierwsze - materiał. Akwarium koniecznie musi być wykonane z przezroczystego, czystego szkła. Jest to materiał idealnie przezroczysty, co ważne jest zarówno dla nas - posiadaczy akwarium - jak i ryb, które dobrze widzą, co się dzieje poza ich środowiskiem życia i co się do niego zbliża. Szkło jest również dość ciężkie, co sprawia, że nawet mały zbiornik (zwłaszcza po zalaniu wodą) ma swoją masę i mało prawdopodobne jest, by przesunął się i spadł bez naszej wyraźnej i zamierzonej ingerencji. Mamy więc pewność, że poza naprawdę wyjątkowymi sytuacjami nic się nie stanie - dziecko nie zrzuci zbiornika po pociągnięciu za obrus, kot nie przepcha kładąc się tuż przy szybie, a minimalne trzęsienie ziemi nie wyrzuci całości. Kolejną ważną cechą, dla którego to akurat szkło, a nie plastik, czy inne tworzywo sztuczne nas interesuje jest wytrzymałość. Odpowiednio gruba szyba potrafi wytrzymać naprawdę dużo - nie tylko stały napór wody, czy podłoża, ale i mechaniczne uderzenia, zarówno z zewnątrz, jak i od wewnątrz. Sytuacja, w której nikt nie wpadnie na akwarium, żadna ryba nie rzuci się na ściankę, a pokrywa zawsze opadnie mięciutko i nie trzaśnie o górne krawędzie jest zbyt idealna, by uznać ją za optymalną. Większość sztucznych tworzyw w kontakcie ze stosunkowo małą siłą w najlepszym wypadku się odegnie, w najgorszym rozpryśnie. Ale jest jeszcze jedna, bardzo ważna rzecz, która dyskwalifikuje wszelkie plastiki - wchłanialność. Jeżeli nasze szklane akwarium zostanie zanieczyszczone, dostanie się do niego poważna, zakaźna choroba, czy nieodpowiednie środki chemiczne, wyczyszczenie do sucha i ewentualne wyparzenie załatwiają sprawę - szkło "nie weźmie" nawet minimalnej ilości szkodliwej substancji. W przypadku sztucznych tworzyw mamy prawie stuprocentową pewność, że to, co kiedyś się znajdowało wewnątrz zachowało się w strukturze tworzywa i będzie wypuszczane do wody, szkodząc mieszkańcom zbiornika. Zaznaczyć również trzeba, że tworząc samodzielnie akwarium należy używać czystego silikonu, który po zastygnięciu bardzo silnie spaja łączone ścianki, jest nierozpuszczalny i obojętny chemicznie w wodzie.
Po drugie - kształt. Na rynku zoologicznym znajdziemy zatrzęsienie różnych oryginalnych kształtów akwariów. Poprzez zwykłe prostopadłościany, zaokrąglone w mniejszym lub większym stopniu akwaria, poprzez zakorzenione już w wizerunku akwarystyki kule, aż po płaskie, dowolnie przekrzywione walce, sześciościany, czy inne nowocześnie wyglądające kształty. Znaleźć da się nawet wiszące akwaria, które niczym obrazek możemy na dwóch gwoździach przyczepić do ściany. Ale które tak naprawdę nadają się dla organizmów żywych? Na pewno NIE kule i NIE wiszące/latające samobieżnie pojemniki, które wykorzystać możemy jedynie jako ładną doniczkę na rośliny nad- lub podwodne. O tych drugich pisałam już poniekąd przy temacie materiału - akwarium domyślnie ma sporą wagę i musi mieć stabilne oparcie pod sobą. Niemożliwym jest powiesić lub postawić na jednej wąskiej kolumience kilkadziesiąt kilogramów ekosystemu z nadzieją, że całość się nie zawali. Jeśli chodzi o te pierwsze, to literaturą - choćby tylko i internetową - dotyczącą ich nieprzydatności można by zapełnić całe biblioteki, a i na tym blogu na pewno prędzej czy później pojawi się dokładne omówienie. Na potrzeby tego artykułu przytoczmy tylko pokrótce problemy związane z kulą bez względu na jej wielkość:
  • bardzo mała przestrzeń zarówno dla lokatora, jak i wręcz uniemożliwiający zamontowanie odpowiedniego sprzętu,
  • brak kątów skutkujący brakiem kryjówek dla przestraszonych ryb,
  • mała powierzchnia dna uniemożliwiająca posadzenie dużej ilości roślin i stworzeniem wielu kryjówek rekompensujących brak rogów,
  • mały otwór utrudniający dostanie się do wszystkich części zbiornika,
  • ciągłe zakrzywienie przekroju skutkujące wymuszeniem na rybie pływania w ciągłym skręcie i w efekcie wykrzywiające jej kręgosłup,
  • nienaturalny sposób mieszania się wody skutkujący strefami o dużym zagęszczeniu szkodliwych pierwiastków lub małym pierwiastków potrzebnych do życia,
  • optyka zwierciadła wypukłego, które sprawia, że dla ryby wszystko jest rozmazane, a zbliżające się postaci pojawiają się nagle i są kilkukrotnie większe niż w rzeczywistości,
  • stałe poczucie zagrożenia i wystawienia na atak bez możliwości dostrzeżenia na czas zagrożenia skutkuje stałym stresem u ryby, prowadzącym do zaburzeń charakteru, strachem przed jedzeniem oraz osłabienie organizmu, a w konsekwencji zwiększone ryzyko zachorowań i przyspieszenie śmierci zwierzęcia.
Oczywiście powodów jest jeszcze dużo więcej, zwłaszcza jeżeli mówimy o "klasycznej", kilkulitrowej kuli, a nie dwudziesto-, trzydziestolitrowej.
Poza tymi dwoma oczywistymi przypadkami, unikać należy zbiorników, które mają podstawę wyraźnie mniejszą od najszerszego przekroju, są mocno wklęsłe bądź uniemożliwiają nam dostanie się do którejś części zbiornika ze względu na wyprofilowanie. Szukajmy więc głównie wśród zbiorników: prostopadłościennych, prostopadłościennych z jedną/dwiema szybami wyprofilowanymi, "trójkątnymi" o podstawie wycinku 1/4 koła jeżeli chcemy postawić je w rogu, o podstawie wielokątnej z jedną wyraźnie dłuższą ścianą bądź wielokątnej, jeżeli co najmniej dwie ścianki będą otoczone ścianą/meblem w ten sposób, że stworzą ciemny kąt. Poza tym akwarium nie powinno być bardzo wąskie bądź bardzo wysokie, a dla niektórych gatunków również niskie (20cm wydaje się być minimum absolutnym dla małych i średnich ryb).
Po trzecie - wielkość. Trudno określić optymalną wielkość akwarium, bo i każda ryba ma inne wymagania. Minimum absolutnym dla dorosłych ryb jest akwarium 25-30l, a i tak ograniczyć się tutaj będziemy musieli do kilku małych, zazwyczaj nieławicowych gatunków takich jak bojownik syjamski, proporczykowiec z Kap Lopez, kilka sztuk bystrzyków Amandy, krewetki, czy żabki karliki. Akwarium takie wydaje się jednak nieco zbyt małe jako pierwszy zbiornik ze względu na małą przestrzeń do zagospodarowania i prędkość, z jaką kumuluje szkodliwe związki ponad możliwości zbuforowania. Jeśli więc planem na pierwsze akwarium są małe, spokojne rybki, proponowałabym rozważenie zbiornika około 40-50-litrowego, które w dalszym ciągu jest dość kompaktowe i zmieści się nawet na przeciętnym biurku, ale ma już większe dno i ilość wody, w której małe potknięcia początkującego akwarysty nie odbiją się na stanie zdrowia mieszkańców. W akwarium takim możemy hodować dość dużą część bystrzyków i neonów, mniejsze ryby żyworodne, mniejsze gatunki kirysków, większość proporczykowców, małych rybek ławicowych, a nawet i w późniejszym okresie pielęgniczki Ramireza, czy harem większych szczupieńczyków.

Grzałka i filtr
Wbrew obiegowej opinii szerzonej przez "panie z zoologicznego" KAŻDE akwarium potrzebuje filtra, choćby i tylko najmniejszego. Większość akwariów potrzebuje również grzałkę, a dla zapewnienia stałej temperatury dobrze ją posiadać nawet w akwarium z wodą chłodniejszą. Jednocześnie warto pamiętać, że taki sprzęt może się w każdej chwili zepsuć i warto posiadać przynajmniej jeden dodatkowy komplet, gdyż dłuższy brak któregokolwiek może się skończyć tragicznie dla mieszkańców zbiornika. Nie jest to wydatek niezbędnie konieczny dla początkującego akwarysty, choć warty rozważenia. W zależności od miejsca zakupu, firmy oraz mocy urządzenia takie mogą kosztować nad od dwudziestu/trzydziestu aż do kilkuset złotych. Dla małego bądź średniego zbiornika i sprzętu nierenomowanej firmy założyć możemy, że komplet filtr+grzałka z termostatem pochłonie około 50zł. Do czego nam one?
Grzałka oczywiście służy do podgrzewania wody w akwarium do określonej temperatury. Grzałki występują w dwóch wersjach - podstawowej i z wbudowanym termostatem. Te pierwsze są przydatne w sytuacji, gdy używamy kilku grzałek w jednym akwarium i chcemy ustawić temperaturę w oparciu o odczyty z dodatkowo montowanego termostatu. O ile nasz zbiornik nie ma naprawdę dużej powierzchni takie działanie jest niepotrzebne i zupełnie wystarczy nam grzałka z wewnętrznym termostatem. Najlepszą sytuacją jest, gdy moc grzałki zgadza się z litrażem zbiornika - grzałka 25W w akwarium 25l, grzałka 200W w akwarium 200l, jednak można nieco zaniżyć ten przelicznik na korzyść grzałek. Grzałka o zbyt dużej mocy może powodować bardzo gwałtowne zmiany w temperaturze, co niekorzystnie odbije się na rybach lub nawet poparzyć je, natomiast grzałka o zbyt małej mocy nie będzie w stanie ogrzać całej wody, co będzie skutkować zaniżeniem temperatury do pokojowej (niektóre ryby wymagają stałej temperatury dużo powyżej naszych domowych warunków). Pamiętajmy, że ryby są zwierzętami zmiennocieplnymi, a więc różnica nawet jednego stopnia jest dla nich odczuwalna dużo bardziej niż dla ludzi.
Filtr natomiast zapewnia natlenienie wody, ale nie tylko. Zbiera on nieczystości z wody i zatrzymuje na gąbce, zapewnia pożyteczną florę bakteryjną, wyrównuje temperaturę i natlenienie w całym zbiorniku. Jest również naszym głównym "portem", dzięki któremu możemy wprowadzać lub usuwać z wody stale pewne związki za pomocą tzw. mediów filtracyjnych. Jest to między innymi węgiel aktywny, torf, zeolit, ceramika, bioballe i wiele innych. Spotkać się możemy z naprawdę dużą ilością rodzajów filtrów,  co może wywoływać niepokój u młodego akwarysty. Możemy założyć, że dla zbiorników do dwustu litrów najlepszym wyborem są filtry wewnętrzne bądź zewnętrzne typu kaskada. Te pierwsze są zazwyczaj najtańsze, natomiast drugie niemal zupełnie znajdują się poza zbiornikiem, co podnosi jego estetykę i daje nieco dodatkowego miejsca. Dla zbiorników dużych warto rozważyć zakup filtra zewnętrznego - jest on dużo droższy i wymaga dodatkowego miejsca w okolicy akwarium, gdyż jest dość duży. Za to ma dużą moc, daje możliwość używania wielu mediów filtracyjnych, a często także umożliwia podłączenie do kilku akwariów lub kilku miejsc w akwarium jednocześnie. W zbiornikach bardzo małych możemy rozważać filtry podłączane pod tzw. brzęczyk, czy typu holenderskiego, a w zbiornikach z małą obsadą rybną i dużą masą roślinną naturalne filtry, przykładowo typu hydroponicznego, jednak warto zostawić sobie przygodę z nimi na późniejszy okres.

Światło i inny sprzęt elektryczny
Jeżeli akwarium kupowaliśmy jako samo szkło, koniecznym wydatkiem będzie oświetlenie - świetlówki akwarystyczne, listwy ledowe bądź połączone żarówki wodoodporne. W zależności od rodzaju, firmy i dodatkowych własności (nietypowy kolor, antyglon, nietypowy wymiar) liczyć się tutaj musimy z kosztem od kilkunastu złotych w przypadku zakupu świetlówki do gotowej pokrywy aż do kilkuset złotych w przypadku nietypowego oświetlenia dużych zbiorników. Firmowe pokrywy bardzo często wymuszają na nas rodzaj świetlówki - jej długość i wtyk, jednak ręcznie robione pokrywy i belki oświetleniowe dają większą swobodę. Przy zakupie dowolnego oświetlenia pamiętać musimy o tym, by było ono co najmniej bryzgoodporne (IP65), a najlepiej wodoodporne (IP68). Jeśli chodzi o moc takiego oświetlenia, to dla większości ryb i małowymagających roślin w zupełności wystarczy nam 0,5W/l i takie właśnie oświetlenie zazwyczaj otrzymujemy domyślnie w kupowanych pokrywach. Jeżeli planujemy hodować wymagające gatunki roślin konieczne może się okazać oświetlenie 0,7, a nawet 0,8W/l. Pamiętajmy jednak, że takie natężenie światła może być nieodpowiednie dla niektórych ryb, zwłaszcza tych pochodzących ze środowisk zacienionych lub z nieprzezroczystą wodą (przykładowo czarne wody). Pamiętajmy również o kolorze - najlepsze są naturalne bądź nieco ciepłe kolory dla mniej jasnych akwariów oraz naturalne bądź nieco chłodne dla bardzo jasnych. Możemy również zaopatrzyć się w dodatkowe, mdłe światło w odcieniu niebieskim do podglądania naszych podopiecznych jeszcze jakiś czas po "zapadnięciu zmroku". Takie światło nie powinno być pozostawiane na całą noc i powinniśmy sprawdzić, czy nie denerwuje naszych ryb.
Do prawidłowego funkcjonowania oświetlenia potrzebować będziemy jeszcze jednej, dość często pomijanej przy obliczeniach, rzeczy - wyłącznika czasowego. Warto zaopatrzyć się w kilka sztuk już na początku. Podstawowa, mechaniczna wersja wyłącznika czasowego kosztować nas będzie kilkanaście złotych i w zupełności wystarczy, o ile nie mamy bardzo szczególnych wymagań. Pod wyłącznik taki podpinamy światło z ustawionym cyklem dobowym 8-10 godzin włączonego światła (najlepiej zgodnie z cyklem światła słonecznego) i pozostałą część wyłączonego. Wyłącznik zadba o nasze ryby podczas wyjazdu, ale i przez resztę czasu powinien być używany - zapewnia, że nie zapomnimy wyłączyć lub włączyć oświetlenia, a ryby będą miały stały cykl dobowy nieburzony przez nasze wcześniejsze wyjście do pracy lub imprezę, na która wychodzimy z domu już o godzinie piętnastej. Poza oświetleniem, wyłącznik czasowy może przydać się również w przypadku niektórych grzałek bez termostatu lub z uszkodzonym termostatem - umiejętna manipulacja godzinami włączania i wyłączania zastąpi mechanizm termostatu nawet na dłuższy czas.
Jeśli chodzi o dodatkową elektronikę i elektrykę, to możemy również zaopatrzyć się w różne automatyczne karmniki, automatyczne czyściki, dozowniki nawozów, testery parametrów wody, ale nie są to rzeczy konieczne, a czasem wręcz przeszkadzające w funkcjonowaniu zbiornika.


Podłoże, kamienie, korzenie, ceramika (martwy wystrój)
Kolejnym ważnym i koniecznym kosztem jest martwy wystrój. W wersji podstawowej wystarczy samo podłoże, jednak możemy również chcieć zapewnić naszym rybom mniej lub bardziej sztuczne kryjówki i dekoracje. Pamiętajmy jednak o jednej bardzo ważnej zasadzie: nic sztucznie barwionego, rozpuszczalnego, zbyt ciasnego lub ostrego dla ryb.
Podłoże koniecznie musi być przeznaczenia akwarystycznego bądź naturalne. Najtańszym i najmniej wymagającym naszej wiedzy jest podłoże jałowe - żwir bądź piasek, oba w cenie nieprzekraczającej kilku złotych za dwulitrowe opakowanie. Jeśli chodzi o piasek, to w zasadzie nie mamy dużego wyboru - powinien to być niebarwiony piasek kwarcowy lub rzeczny (np. z Tanganiki) ewentualnie czarny piasek kwarcowy/bazaltowy. Nie poleca się kupować piasku ze składu budowlanego, gdyż bardzo często jest on mocno zanieczyszczony. Piasek jest konieczny w pewnych biotopach, jak również dla znacznej większości ryb dennych i pielęgnic. Jeśli chodzi o żwir, to powinniśmy się opierać głównie na naturalnych żwirach rzecznych lub kwarcowym. Jako że bury kolor może maskować ryby w niepożądany sposób i zmniejsza wizualnie dno, możemy stosować na to nadsypkę z naturalnego, obojętnego w wodzie żwiru - czarnego bazaltu, jednobarwnego kwarcu bądź też białego, czystego dolomitu (pamiętajmy o sprawdzeniu go testem ph przed wsypaniem do akwarium, gdyż niektóre rudy mogą znacząco wpływać na kwasowość i twardość wody).
Poza podłożem jałowym korzystać możemy również z podłoża niejałowego - w wersji tańszej i uboższej ziemi ogrodowej, w wersji droższej, ale przygotowanej specjalnie dla roślin akwariowych substrat. Zarówno ziemia, jak i substraty są podłożem używanym POD żwir jako dodatkowe źródło nawozowe dla roślin, a ich wypłynięcie do toni wodnej może skutkować katastrofą biologiczną w zbiorniku. Ile kosztuje zwykła ziemia ogrodowa chyba nie muszę pisać, natomiast jeśli chodzi o substraty, to sprawa ma się różnie. Jedne z tańszych substatów, jakie widziałam to koszt około 20zł za 2l, a bywają i takie za ponad 100zł za tę objętość.
Jakkolwiek dla "holendrystów" i innych hodowców rzadkich i wymagających roślin dodatkowe źródło nawozowe jest niezbędne, przeciętny akwarysta hobbysta może zadowolić się jedynie podłożem jałowym z dodatkiem nawożenia podżwirowego w formie kapsułek bądź kulek torfowych. W zależności od firmy, zapotrzebowania lub ochoty na własnoręczne wykonanie jest to koszt rzędu kilku do kilkunastu złotych raz na kilka miesięcy (szacuje się, że większość kapsułek działa około 3 miesiące, kulki gliniano-torfowe około 2 miesiące w zależności od dodatków).
Ile takiego podłoża w ogóle potrzebujemy? Wszystko zależy od powierzchni dna, rodzaju naszych ryb i zagospodarowania terenu roślinami. Podać można kilka ogólnych zasad, od których jest wiele odstępstw:

  • piach w miejscach bez roślin powinien mieć od 1 do 3cm "wysokości" i być regularnie przewietrzany, jeśli nie robią tego zwierzęta,
  • piach na "plaży" w miejscach z roślinami (o niewielkich korzeniach) powinien mieć pod sobą około warstwę 2-3cm żwiru i być nadsypany na około 2cm,
  • piach na całym akwarium z roślinami o dużych korzeniach powinien mieć pod sobą warstwę 3-5cm i być nadsypany na 2-3cm z coroczną dosypką w celu uzupełnienia przesuniętego pod żwir,
  • żwir w miejscach pozbawionych roślin może mieć "wysokość" od 2-3cm,
  • żwir w miejscach z roślinami o małych korzeniach powinien mieć minimum warstwę 3cm,
  • żwir w miejscach z roślinami o dużych korzeniach powinien stanowić przynajmniej 4-5cm warstwy.
Dodatkowo, jeśli chcemy zwykły żwir nadsypać jakimś barwnym, możemy liczyć tę warstwę jako 1cm (w rzeczywistości szczelne przykrycie będzie nieco grubsze) i odjąć ten centymetr od obliczeń. Posiadając taki przelicznik możemy znaleźć na internecie naprawdę wiele kalkulatorów podających wagę i objętość wymaganego podłoża lub kupować "na czuja" z zapasem. Niezagospodarowany żwir na pewno nam się kiedyś jeszcze przyda: do lecznicy, nadsypania ubytków, czy nawet do zatrzymania wilgoci w kwiatkach doniczkowych.
Poza podłożem jako martwego wystroju możemy użyć również różnych kamieni - znalezionych w miejscu zamieszkania bądź kupionych. Te drugie wyniosą nas zazwyczaj kilka/kilkanaście złotych za kilogram w zależności od rodzaju. Najważniejsze jest, by były zupełnie niereaktywne w wodzie bądź (w przypadku akwariów typu malawi/tanganika) reagowały w wymagany przez nas sposób. O ile własnoręcznie znalezienie pięknego i odpowiedniego kamienia może być satysfakcjonujące, o tyle kupując mamy pewność, że nic się nie stanie, a i mamy dużo większy wybór koloru i kształtu - możemy wybrać białe i czarne otoczaki do oplecenia na nich roślin typu anubias bądź microsorium, mogą to być płaskie, różowe kamienie do odgrodzenia dwóch części akwarium, może to być kora drzewna do nadania "leśnego" wyglądu naszemu podłożu.
Poza "kopalną" częścią wystroju, mamy do dyspozycji również tę niegdyś żywą. Są to między innymi łupiny kokosa stosowane jako kryjówki dla małych ryb. Możemy je kupić gotowe płacąc do dziesięciu złotych za sztukę bądź zrobić samemu rozłupując kupionego w sklepie spożywczym kokosa, zazwyczaj za około 2/3zł. Obie wersje mają swoje wady i zalety - kupione mają bardzo regularny kształt i są już oszlifowane, natomiast naturalnie łupane są tańsze, możemy uzyskać naprawdę ciekawe pęknięcie i zyskujemy wiórki kokosowe na placek, za to wymagają dokładnego wydrążenia i oszlifowania krawędzi, a czasem mogą nam "nie wyjść" przez niefortunne pęknięcie. Osobiście zawsze ryzykuję robiąc takie kryjówki samodzielnie i tłukę swoje kokosy o beton pod trzepakiem. Po odpowiednim wykonaniu, wyszorowaniu i przelaniu gorącą wodą skorupy kokosowe nie reagują z wodą.
Jako małe elementy wystroju możemy użyć również liście dębowe, szyszki olchy bądź naturalną, pozbawioną chemii korę cynamonu. Poza tą trzecią możemy je zebrać sprzed domu bądź kupić od zbieracza za kilka złotych. Pamiętajmy jednak, że przez długi czas nie są one obojętne dla naszego akwarium - barwią wodę, wypuszczają do niej garbniki oraz zakwaszają. Należy ich więc używać ostrożnie i w niewielkich ilościach - o szczegółach powstanie odrębny artykuł.
Napisać należy również o korzeniach. możemy wykorzystać naturalnie pozyskane korzenie bądź konary dębowe, bukowe, grabowe, czy większości innych nieowocowych drzew liściastych, jednak jest to zajęcie dla wytrwałych i cierpliwych - od momentu pozyskania wyschniętego korzenia do włożenia go do akwarium może minąć od pół roku aż do ponad roku. Jeżeli drewno jest w miarę świeże, czas ten wydłuża się do dwóch, nawet trzech lat, gdyż musimy dodatkowo wysuszyć i ostatecznie zabić drewno. Jeżeli jednak zakładamy zbiornik i korzeń ma stanowić ważną część wystroju, której nie możemy ominąć na tak długi czas, zostaje nam zakup - eksploatowanego już przez innego akwarystę korzenia bądź świeżego ze sklepu akwarystycznego. Korzeń taki będzie gotowy do użytku nawet już w dniu zakupu, jednak może uszczuplić nam portfel o dość sporą sumę. Mały korzonek może kosztować już kilkanaście złotych, jednak większy i cięższy pójdzie w setki złotych. Dla przykładu, używany przeze mnie w akwarium 25l płat magrowca ze sklepu zoologcznego o wymiarach około 15x20x25cm kosztował około 30zł. Tak mały zbiornik dzieli on niemal na pół, jednak już w zbiorniku 40l mógłby jedynie stanowić kryjówkę w jednym z rogów. Mimo wszystko korzenie są wydatkiem, który warto rozważyć - początkowo wydzielają bardzo dużo garbników i zakwaszają wodę, tworząc doskonałe środowisko dla wielu ryb, w późniejszym czasie dalej stanowią ciekawe i naturalne uzupełnienie wystroju, kryjówkę dla nawet największych ryb. Dobrze wykorzystywane posłużą nam lata i nigdy nie stracą na swojej wartości.
Nadmienić warto tutaj również ceramikę - sztuczne ozdoby wykorzystywane w akwarystyce. Praktyka podpowiada, że zazwyczaj w miarę rozwoju akwarium bardzo często pozbywamy się ich robiąc miejsce dla nowej rośliny lub korzenia, jednak warto je rozważyć, jeśli wiemy, że w akwarium może zabraknąć kryjówek dla naszych podopiecznych lub zostanie nam duża niezagospodarowana przestrzeń. Są bardzo przydatne w kotnikach i lecznicach, gdzie nie możemy lub niewygodnym jest wykorzystać dużą ilość roślin (przykładowo przez stosowany preparat leczniczy lub krótkotrwałość zbiornika), a korzenie i łupiny kokosowe mogą wchłonąć jakieś substancje bez możliwości ich późniejszego pozbycia się poprzez wyparzenie. W każdym wypadku powinniśmy wybierać jedynie spośród naturalnej, niebarwionej ceramiki - kremowej, brązowej bądź czarnej przeznaczonej do akwarium. Należy również zwrócić uwagę na ostre zakończenia, zbyt wąskie dla naszych ryb przesmyki, punkty, w których mogą być roztrzaskane przez duże ryby, dolepiane elementy oraz nienaturalny wygląd. Dobrze wkomponowana ceramiczna rura korzeniowa może wyglądać naturalnie i nie psuć ogólnego wrażenia, natomiast pirat z kolorową papugą z pewnością rzuci się w oczy nam, jak i rybom, drażniąc je kolorystyką, stanowiąc zagrożenie ostrymi elementami i wypuszczając do wody szkodliwe substancje z barwników. Ceramiczne ozdoby, w zależności od swojej wielkości kosztować nas będą od kilku aż do kilkuset złotych ze te najbardziej okazałe.

Roślinność (żywy wystrój)
Wiele się pisze o sztucznych roślinkach, jednak doświadczenia wielu akwarystów pokazują jasno, że są one groźne dla ryb - nawet, jeśli nie zawierają sztucznych barwników wpływających na wodę, istnieje ryzyko połknięcia kawałka przez zwierzę bądź skaleczenia o ostrą krawędź. Jakkolwiek takie przypadki nie są bardzo masowe, nie można zaprzeczyć, że są, w przeciwieństwie do roślin naturalnych, których negatywnego wpływu nie odnotowano, za to dają wiele dobrego. Sugerowałabym więc od razu inwestować w rośliny naturalne, choć wymagają one od nas więcej pracy, niż plastikowe. Dlaczego?
Rośliny naturalne wiele razy ratują akwarystów przed katastrofą dzięki pochłanianiu wielu związków szkodliwych dla ryb oraz wytwarzaniu potrzebnych - głównie tlenu. Są również pożywką dla pożytecznych bakterii, na których powinno nam zależeć. Stanowią źródło pokarmu dla ryb i w przeciwieństwie do plastiku, ich konsumpcja u niektórych gatunków jest wręcz pożądana - czyści organizm, wypełnia żołądek niskokalorycznym pożywieniem zmniejszając zapotrzebowanie na podawane przez nas karmy. Co więcej, naturalne rośliny są bardzo miękkie, w związku z czym ryba czuje się bezpiecznie w gąszczu oplatających ją liści, nie ma problemu z szybkim poruszaniem się między nimi i niemożliwe jest, by się w nie zaplątała bądź skaleczyła wyrywając. Naturalne rośliny stale rosną i rozmnażają się, dzięki czemu kupując jedną roślinę po dłuższym lub krótszym okresie czasu mamy wiele sadzonek, odszczepek bądź segmentów gotowych do podziału, którymi możemy obsadzić większą część zbiornika, a nawet podzielić się ze znajomymi. Co więcej, ta sama zdolność do rozwoju sprawia, że kupując niewielką roślinkę w przyszłości otrzymamy ją dużą, sięgającą tafli wody. Oczywistym jest też, że akwarium z żywymi roślinami wygląda dużo naturalniej, przytulniej, jest w ciągłym ruchu przez delikatne ruchy liści i eksponuje prawdziwe piękno ryb, które może zaniknąć wśród sztucznego, przerysowanego i wręcz komiksowego wystroju. Nie jest przypadkiem, że istnieje wiele akwariów tylko z roślinami żywymi bez żadnej fauny, za to nie zobaczymy nigdy takiego zbiornika z plastikowymi roślinami, o ile nie ma to być eksponat sztuki nowoczesnej.
Dlaczego więc rośliny naturalne nie są jedynym rodzajem, skoro posiadają tyle zalet? Cóż, powodów jest kilka i prawie wszystkie tłumaczy lenistwo. Rośliny naturalne wymagają naszej uwagi - trzeba je regularnie przycinać, korygować kształt, rozsadzać, usuwać stare i zgniłe liście. Glonów na naturalnych roślinach nie usuniemy wyciągając całość i szorując lub wyparzając, a i w ogóle przenosiny mogą być bardzo trudne jeśli nie niemożliwe. Musimy więc już przy sadzeniu małych szczepek wiedzieć, jaki efekt chcemy uzyskać po roku, dwóch rozwoju masy roślinnej. Część roślin będzie od nas wymagała szczególnych warunków oświetleniowych, żyznego podłoża, nawożenia, regularnego przesadzania, szczególnego podcinania lub nawet zrezygnowania z niektórych, wyjątkowo rozbójniczych ryb. Poświęcimy takim roślinom dużo więcej czasu na uzyskanie pożądanego efektu oraz prawdopodobnie dość regularnie pieniądze na nawozy, jednak zyskamy coś dużo ważniejszego. Akwarystyka w końcu jest zajęciem dla ludzi cierpliwych i rozważnych.
Jeśli chodzi o nawozy, to jest ich naprawdę wiele w różnej postaci. Są opisywane już wcześniej nawozy podżwirowe, są też płynne bądź w postaci tabletek, które wpuszcza się w toń wody. Możemy takie nawozy przygotowywać samodzielnie z mieszanek proszkowych bądź kupić już płynne. Mogą one być rozbite na odrębne związki chemiczne, a mogą być gotowymi już mieszankami. W zależności od naszych chęci i potrzeb wydamy na nie od kilkunastu złotych na rok aż po kilkadziesiąt złotych miesięcznie.


Obsada rybna
Mamy już w pełni urządzone akwarium, odczekaliśmy kilka tygodni do ustatkowania się cyklu azotowego i kupujemy nasze ryby. Naprawdę ciężko napisać, ile tak naprawdę wyniesie pełne zarybienie, gdyż nie sposób przewidzieć wszystkie możliwe kombinacje, jednak powinno się pamiętać o kilku zasadach:
  • nie należy kupować ryb podejrzanie tanich, gdyż mogą one być chore, bliskie śmierci bądź z nielegalnego źródła,
  • nie należy oszczędzać na rybach, jeśli wybieramy między droższą, ale lepiej wybarwioną i zdrowiej wyglądająca rybą a tańszą, ale gorszej jakości,
  • nie kupujemy ryb chorych i zdeformowanych,
  • nie należy rozbijać zakupu ławicy na kilka etapów jeżeli to rozbicie mogłoby powodować zbyt małą ilość ryb na początku bądź problemy z agresją podczas późniejszego budowania hierarchii,
  • harem bądź parę należy w miarę możliwości kupić razem lub zaczynać od samic,
  • nie należy się kierować ceną ryb przy wyborze gatunków,
  • nie należy kupować zbyt dużej ilości ryb,
  • NIE NALEŻY SŁUCHAĆ SPRZEDAWCY I KUPOWAĆ RYB, KTÓRYCH SIĘ NIE ZNA BĄDŹ NIE SĄ ODPOWIEDNIE. Należy zakładać, że "pani z zoologicznego" nie zna się na zwierzętach, którymi handluje i zależy jej jedynie na większym utargu,
  • ZAKUP RYB NALEŻY ZAWSZE PLANOWAĆ I WCZEŚNIEJ SPRAWDZAĆ KAŻDĄ PLANOWANĄ RYBĘ POD KĄTEM KOMPATYBILNOŚCI Z POSIADANYM ZBIORNIKIEM I OBSADĄ. To akwarysta jest odpowiedzialny za każdorazowe sprawdzenie odpowiedniości ryb. Zakupy pod wpływem impulsu i kierowanie się wyglądem podczas zakupu zamiast dobrem ryby i jej naturalnymi predyspozycjami są niedopuszczalne. Jeżeli kupujemy ryby dla dzieci, należy im wytłumaczyć, że nie mogą wybierać żywych stworzeń jak zabawek i muszą dostosować swoje chęci do realnych możliwości. Jeżeli podczas pobytu w sklepie zaintryguje nas i zachęci do kupienia jej jakaś ryba, należy sprawdzić w internecie podstawowe informacje o niej oraz przeczytać komentarze osób posiadających - opisy podręcznikowe mogą się różnić od faktycznych przypadków i ryby opisywane jako nieśmiałe sprawią dużo problemów związanych z agresją.


Płatki, mrożonki, susz i ogródek (pokarmy)
Pokarm jest podstawowym stałym wydatkiem związanym z akwarium. Koszt pojedynczego opakowania zazwyczaj będzie niewielki, bo kilka/kilkanaście złotych, jednak należy pamiętać, że początkowo musimy kupić kilka rodzajów, a potem systematycznie uzupełniać braki. Jakich pokarmów potrzebujemy?
  • Podstawowy pokarm sztuczny - płatki, granulki, tabletki bądź podobne. Nie powinniśmy się sugerować napisami "dla bojowników", "dla malawi", gdyż są to sztuczne podziały. To, co liczy się w takich pokarmach to skład - roślinny, zwierzęcy bądź mieszany - oraz dodatkowe witaminy. Lepiej kupić kilka "woreczków" różnych firm i wymieszać je niż jedno opakowanie pudełkowe, gdyż każdy produkt ma swoje słabe strony, które uzupełnimy innymi,
  • podstawowy pokarm suchy - kryl, gammarus, dafnia, bądź inny, a dla ryb dużych krewetki i stynka. Przyda się dla ryb o głównie zwierzęcej diecie w środowisku naturalnym. Powinien być stosowany wymiennie z płatkami w wielkości dostosowanej do mieszkańców. Większość skorupiaków i robaków łatwo możemy rozgnieść na proszek roztrzaskując je tłuczkiem kuchennym, bądź nawet innym płaskim, w miarę ciężkim przedmiotem. Jeżeli nie inwestujemy w inny pokarm zwierzęcy, powinniśmy posiadać co najmniej dwa gatunki,
  • mrożonki - wodzień, czarny komar, dafnia, serca wołowe, małże, artemia i inne, a dla dużych ryb także całe krewetki i stynka. Najlepiej unikać pokarmu ściekowego takiego jak rurecznik i ochotka. Jeżeli mamy małą ilość ryb oraz niewymagane jest codzienne karmienie pokarmem zwierzęcym (czyli w większości akwariów towarzyskich) pokarm mrożony powinien być serwowany maksymalnie raz na tydzień bądź dwa. Warto więc kupić blister nie jednolity, ale mieszankę różnych pokarmów lub wykonać taką mieszankę samodzielnie zamrażając porcje pokarmu żywego,
  • pokarmy żywe - wodzień, artemia, przekopnice, dżdżownice, krewetki i inne. Pokarm ten może być stosowany zamiennie z mrożonym. Tak jak w przypadku mrożonek powinno się unikać pokarmów ściekowych. Pokarm taki można kupić w woreczku (np. wodzień), wyhodować z jajek (np. solowiec) lub porcji zarodowych (np. nicień, krewetki neocaridina), a niektóre rodzaje także złapać w okolicznych zbiornikach wodnych (np. larwy komara czarnego, dżdżownice). Pokarm żywy zazwyczaj może być przechowywany w lodówce przez kilka dni, a nadmiar po tym czasie należy wyrzucić lub zamrozić,
  • pokarmy tabletkowe dla ryb dennych - tak zwane tabletki dla glonojadów. Zazwyczaj stworzone ze spiruliny, alg i warzyw. Przydatne dla ryb dennych, ale także niektórych innych ryb (przykładowo tabletki takie są bardzo dobrymi treserkami dla bojowników),
  • tabletki przylepne - pokarmy bardzo podobne do standardowych płatków. Jedyną różnicą jest sposób podania - tabletkę przylepiamy do szyby, a ta powoli się rozpuszcza i pozwala na rozdrabnianie jej przez ryby. Przydatna, jeśli chcemy zebrać całą obsadę w jednym miejscu, np. do policzenia,
  • pokarmy weekendowe i wakacyjne - o ile te pierwsze możemy z czystym sumieniem pominąć, gdyż ryby wytrzymają 3 dni bez karmienia bez najmniejszego problemu (o ile nie mówimy o bardzo młodym narybku, który może nieco ucierpieć na zdrowiu bez naturalnej alternatywy), o tyle tygodniowy lub dłuższy wyjazd już może nas skłonić do zakupu takiego pokarmu. Zazwyczaj są do bloczki lub duże tabletki, które powoli kruszą się w wodzie i bardzo trudno je rybom rozdzióbać. Bloczek taki może nas kosztować kilkanaście złotych i wytrzyma, w zależności od twardości wody, nawet dwa tygodnie,
  • pokarmy naturalne i improwizowane - bardzo duża grupa pokarmów, częściowo sezonowa. Należą do niej świeże parzone warzywa takie jak ogórek, sałata, kapusta pekińska, marchewka, brukselka, kalafior, słodka papryka, pomidor, ziemniaki, groszek (czyli w zasadzie wszystko o stałej konsystencji i bez szczególnych substancji np. kapsaicyny); owoce, w tym między innymi jabłko, arbuz, czy melon; chude i/lub niegroźne mięso takie jak serca kurze, szyjka drobiowa, serca wołowe, pierś drobiowa; żółtko jaja kurzego bądź przepiórczego; sparzone mięso dorsza lub krewetki kotajlowe; czosnek; rzeżucha; pyłek pszczeli; algi nori do sushi oraz wiele innych. Należy zachować szczególną ostrożność przy wprowadzaniu nowych i nieopisanych pokarmów, natomiast te wyżej wymienione są z pewnością bezpieczne i mogą zastępować niektóre ze specjalistycznych pokarmów lub je uzupełniać. Przykładowo, warto zrobić własne mrożonki z siekanego mięsa i używać ich w razie braku kupnych mrożonek. Granulowany czosnek dodany do mrożonki pomoże wybarwić i zwiększyć odporność bakteryjną ryb, algi nori zastąpią płatki dla ryb roślinożernych, a świeże owoce i warzywa ( WAŻNE - podawane tylko w sezonie rolnym i najlepiej z własnego ogródka) będą świetnym uzupełnieniem letniej diety i oczyszczą organizmy ryb dostarczając przy okazji wielu naturalnych witamin.


Apteczka pierwszej w nocy (leki i chemia)
Ryby, tak jak każde inne żywe stworzenia, czasami chorują. Wbrew obiegowej opinii spora grupa chorób jest zupełnie leczalna lub choćby tylko "odraczana", dlatego też zawsze należy walczyć o życie zwierzęcia do samego końca. Nigdy nie wiadomo, kiedy choroba zaatakuje, dlatego też kilka podstawowych leków należy kupić już na początku - preparaty takie mają długą datę ważności a podczas choroby w okresie świątecznym mogą uratować życie. Co warto mieć w takiej podstawowej i stałej apteczce? (celowo pominięte zostaną konkretne nazwy w celu uniknięcia reklamy danej firmy)
  • Sól akwarystyczna i sól kamienna niejodowana - należy sprawdzić, czy sól ze sklepu zoologicznego jest przeznaczona do akwarium słodkowodnego. Jako że zazwyczaj dodaje się do niej inne substancje, dobrze jest wymieszać ją pół na pół lub nawet zupełnie zamienić solą kuchenną. Sól taka musi być niejodowana i nie pochodzić z wód morskich. Nadaje się zwykła sól kamienna niejodowana lub własnoręcznie zmielona różowa sól himalajska - ta druga jest dużo czystsza i delikatniejsza, dzięki czemu trudniej ją przedawkować. Sól powinna być naszą pierwszą reakcją na chorobę lub uraz mechaniczny, o ile nie mamy do czynienia z rybą nietolerującą jej (przykładowo zbrojniki mogą snąć nawet od minimalnych ilości). Równocześnie pamiętajmy, że w akwarium słodkowodnym sól jest substancją obcą, dlatego nie powinniśmy stosować jej "profilaktycznie",
  • preparat przeciwko ospie rybiej - ospa jest jedną z częstszych chorób i powoduje panikę u sporej części nowych akwarystów. Należy pamiętać, że szybko wykryta i właściwie leczona jest zupełnie leczalna bez strat w rybach. Lek zazwyczaj może być też stosowany bakteriobójczo do odkażania roślin i ceramiki,
  • preparat grzybo- i bakteriobójczy przeciwko pleśni - potrzeby zarówno do leczenia pleśniawki, inkubowania ikry, profilaktycznej kąpieli ryb rannych, jak i kąpieli korzeni przed użyciem w akwarium. Szczególnie ważny dla właścicieli ryb weloniastych, ale nie tylko. Zazwyczaj używana jest tu trypaflawina lub chloramina,
  • inne leki na choroby często występujące u posiadanych ryb - jeżeli jakaś choroba pojawiła się w zbiorniku raz, jest to przypadek. Jeśli pojawiła się dwa razy, może się już okazać częstym gościem i należy być na niego przygotowanym nawet o drugiej w nocy w Boże Narodzenie.

Telewizor, internet i inne media
Bardzo ważnym acz zazwyczaj pomijanym w takich wyliczeniach kosztem jest koszt mediów - wody potrzebnej do zalania i potem podmieniania w zbiorniku, prąd pobierany stale przez sprzęt, czasem gaz potrzebny do kilkugodzinnego gotowania elementów wystroju. Ciężko podać jeden wzorzec kosztorysu, ale możemy założyć, że miesięcznie podniesie tam to rachunki o minimum kilkanaście złotych w przypadku zbiornika poniżej 100l, a w przypadku większego może iść w górę aż do ponad 50zł miesięcznie. Przykładowo, prosty kalkulator prądu wyliczył, że dla mojego akwarium 25l z działającym całą dobę filtrem 300l/h o mocy 4W, 1 świetlówką o mocy 12W i działającą przez 10 godzin oraz pracującą przez 4 godziny dziennie grzałką o mocy 25W z ustawioną stawką za prąd na poziomie 0,60zł za 1 kW/h bez taryf po miesiącu zapłacę 5.69zł za sam prąd. Jako że potrzebować będę około 20l wody na podmianki, a a cena za 1m^3 czyli 1000l stoi na poziomie poniżej 5zł mogę cenę wody uznać za mieszczącą się w błędzie pomiarowym. Prawdopodobnie podałam zbyt długi czas pracy grzałki w ciepłym mieszkaniu, zwłaszcza w sezonie niezimowym, a cena prądu powinna być nieco niższa, ale mówi nam to już coś o przewidywanych kosztach. Używając tej samej stawki akwarium 126l, w którym funkcjonują 2 mocniejsze filtry, grzałka 50W i oczywiście dużo mocniejsze światło generuje koszty nieco ponad 15zł. Biorąc pod uwagę, że stawka dalej wydaje się być nieco zawyżona koszty wody mogę uznać za uwzględnione z nadmiarem. Jeśli ktoś potrzebuje przelicznika, TUTAJ może znaleźć kalkulator przygotowany dla akwarystów. 


Podsumowanie
Akwarystyka zdecydowanie nie jest hobby bezpłatnym. Jak widać, założenie pojedynczego zbiornika wyniesie nas przy bardzo dobrej gospodarce budżetem co najmniej 200-300zł jeśli będziemy omijać drogi sprzęt i rzadkie ryby. Zakładać też trzeba, że w każdej chwili coś może się wydarzyć i uśredniony koszt utrzymania akwarium na poziomie 50zł dla średniej wielkości zbiornika po doliczeniu kupna zepsutego sprzętu, utrzymaniu nawożenia, reagowaniu na choroby i uzupełnianiu braków w obsadzie nie wydaje się być mocno przesadzony. Może i akwarium nie jest zarezerwowane tylko i wyłącznie dla najbogatszych, ale z pewnością też nie może być zachcianką kupioną podczas chwili słabości bez pewności, że będziemy mieć stały dochód na poczet jego utrzymania.
W następnym artykule, zatytułowanym "Akwarystyka - hobby dla ubogich" postaram się przedstawić kilka sposobów, jak podane wyżej koszty nieco zmniejszyć lub może nawet i obejść.

------------------------------------------------------------
Jakie są Wasze wrażenia odnośnie kosztów związanych z kupnem i prowadzeniem akwarium? Może jakiś ważny element został pominięty lub niedostatecznie wyjaśniony? Opiszcie Wasze doświadczenia i przemyślenia związane z tematem.
Czekamy na Wasze komentarze i zapraszamy do subskrypcji oraz polecania materiału swoim znajomym. W zakładce Reklama pojawiły się bannery, których możecie użyć.
Przypominam również, iż trwa rekrutacja członków załogi BiB.

Kuroneko

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz