Dziś zajmiemy się wyborem i pierwszymi dniami naszego nowego bojownika. Jako że mówimy tu zarówno o cechach psychicznych dobrego bojownika, jak i sprawach fizycznych, na które należy zwrócić uwagę, post ten będzie pod wspólną banderą BiB o B.
Mój Haker znany z poprzedniego postu (pierwsze zdjęcie - czerwony) niestety odszedł do Krainy Wielkich Jezior, dlatego też szczęście w nieszczęściu mogę pisać na podstawie własnego zakupu w takim tempie, w jakim wydarzenia dzieją się na prawdę w akwarium.
Powiedz mi, gdzie mieszkasz... - wybór sklepu
Mam świadomość, że nie każdy może sobie pozwolić, tak jak ja, na wybieranie spośród kilku różnych placówek. Jednak jeśli taki wybór jest możliwy, warto nie jechać do pierwszego z brzegu sklepu. Na co powinniśmy zwracać uwagę?
Po pierwsze - na inne akwaria. Bardzo mało prawdopodobne, by nie powiedzieć niemożliwe jest, by w danym sklepie sprzedawcy opiekowali się innymi rybami, a o bojownikach zapominali. Zwrócić uwagę należy na stan wody w akwariach, wystrój, ewentualne zaglonienie, wybarwienie ryb, ich zachowanie (ryby w sklepach zachowują się inaczej, ale przerażone do granic zawału lub bardzo agresywne źle świadczą o jakości sklepu), stan fizyczny - ubytki, deformacje i inne zaburzenia - oraz choroby. W dobrym sklepie ryby powinny być w miarę spokojne, w większości dobrze wybarwione, bez wyraźnych oznak chorobowych, a martwych osobników powinno nie być wcale lub w pojedynczych przypadkach.
Po drugie - sprzedawca. Zadajmy mu parę pytań i sprawdźmy, co odpowie. Możemy również zadać "pytanie kontrolne" - takie, na które znamy odpowiedź, ale osoba nieobeznana może odpowiedzieć błędnie na podstawie jakiegoś mitu. Może to być konieczność filtra dla bojownika, może być odpowiednie akwarium dla welona, może być odpowiedniość kolorowego żwirku. Sprzedawca, który odpowie poprawnie to dobry sprzedawca. Sprzedawca, który odpowie "nie wiem", to też dobry sprzedawca i takiemu możemy ufać. Jeśli pytanie kontrolne pokaże niefachowość sprzedawcy, nigdy więcej nie pytajmy go o poradę ani nie kierujmy się jego propozycjami.
Po trzecie - warunki bojowników. W większości sklepów znajdziemy te charakterystyczne małe kubeczki, ale od tej reguły coraz częściej pojawiają się wyjątki. Czasami zdarzają się bojowniki w większych szklankach lub małych, ale wciąż większych pojemnikach. Oczywiście nie jest to dobre rozwiązanie, ale już nieco lepsze od kubeczków do espresso. Możemy też spotkać bojowniki w małych, ale już wygodnych i napowietrzanych akwariach przedziałowych. Dość często będzie tam też jakaś mała dekoracja, podłoże, czy roślina. Jest to rozwiązanie, które możemy już uznać za dobre i dobrze świadczące o sklepie. Istnieje jeszcze jeden sposób trzymania bojowników, który osobiście uważam za najlepszy, choć już naprawdę rzadko spotykany - sprzedawca ma na tyle dużą wiedzę, że wpuszcza po jednym bojowniku do akwariów z innymi, odpowiednimi rybkami. Taki bojownik ma dużo miejsca, w miarę odpowiednie warunki i już na etapie sklepowym socjalizuje się z innymi gatunkami, więc szybko wyłapiemy problemy z agresją lub strachliwością. Jeśli chodzi o samiczki, to jeszcze nie spotkałam się z sytuacją, by nie były traktowane jak inne, "zwykłe" ryby.
Czerwony, zielony, i w kropki - wybór bojownika
Powinniśmy sobie zadać pytanie, do jakiego akwarium ma bojownika trafić. Czy ma to być akwarium towarzyskie? Może harem? Akwarium prywatne, w którym mogą pojawić się w razie potrzeby inne rybki? Jeśli na którekolwiek pytanie odpowiedź brzmi "tak", to trzeba się pogodzić z faktem, że przy wyborze liczyć się dla nas musi przede wszystkim charakter. Na pięknego, ale złośliwego HM'a pozwolić możemy sobie tylko w momencie, gdy mamy pewność, że bojownik nigdy nie będzie miał na kim tej złośliwości okazać lub będzie mógł trafić do własnego zbiornika, jeśli okaże się być nieodpowiedni do wielogatunkowego akwarium. Co może wykluczyć bojownika jako rybkę towarzyską?
- agresja - zarówno u samców, jak i samic. Nie bierzemy pani, która wyraźnie atakuje swoje koleżanki. Jeśli chodzi o samce, to rybek nie może zaciekle atakować swojego odbicia lub zobaczonego innego bojownika. Obojętność jest nam na rękę, stroszenie się "dla zasady" też. Niedopuszczalne jest jedynie agresywne rzucanie się na ściankę kubeczka/akwarium. Jeżeli próbuje atakować nie tylko inne bojowniki, ale i np. nasz palec, nie brałabym takiej rybki nawet do akwarium prywatnego bez dużej wiedzy behawioralnej. Ryb takich nie wpuszczamy do akwarium z małymi rybami, które może uszkodzić ani dużymi, które mogą ją zabić przez jej agresję względem nich,
- płochliwość - też u obu płci, przy czym u samiczek zwłaszcza w małym stadzie/haremie. Rybka będzie chowała się w kącie, próbowała uciec od innych ryb lub od nas. Po zobaczeniu odbicia czy innego bojownika spróbuje ratować się ucieczką. Taka rybka będzie odpowiednia do małych rybek. Wśród swojego gatunku lub ryb większych może sobie nie poradzić lub strach przerodzi się w bardzo trudną do zneutralizowania agresję. Powinniśmy nad taka rybką pracować, żeby oswoiła się ze swoim strachem i właścicielem,
- obojętność na nas - tylko w przypadku chęci tresury bojownika, też u obu płci. Bojownik, którego chcemy szkolić, powinien być zainteresowany nami, podpływać do szyby po przystawieniu palca, a nawet za nim podążać. W kubeczku możemy to sprawdzić poprzez kierunek, w jakim ustawia się rybka lub wodzenie oczami za palcem. Jeśli tego nie robi może być bardzo trudno przełamać barierę strachu lub obojętności, ale są od tej zasady wyjątki,
- cechy przywódcze - tylko u samiczek jeśli rybka ma trafić do istniejącego już stada lub haremu. Rybka taka może chcieć walczyć o przywództwo nad samiczkami, co przy dobrze ułożonej hierarchii posiadanych pań może skończyć się tragicznie. Jeśli kupujemy samiczki do akwarium bez bojowników lub z samym samcem, bojowniczka o cechach przywódczych jest bardzo dobrym wyborem, ale musi być tylko jedna o takim charakterze.
Jeśli mamy już ustalone, które bojowniki pod względem charakteru są dla nas odpowiednie, możemy wybierać spośród nich tego, który nam się najbardziej podoba. Czasami będzie to miłość od pierwszego wejrzenia i po prostu wiemy, że to ten, czasami musimy się zastanowić. A w międzyczasie powinniśmy zwrócić uwagę na stan fizyczny potencjalnych kandydatów:
- kolor - jeśli w sklepowych warunkach rybka jest kolorowa, to i u nas na pewno nie będzie blednąć. Ryba blada może być przestraszona lub chora, przy czym bojowniki prawie zawsze są nieco bledsze w sklepie,
- łuski - wypadające, nastroszone lub w inny sposób niepoprawne mogą skutecznie wykluczyć rybkę i być oznaką poważnej choroby. Dopuszczalne są pojedyncze, małe ubytki, jeśli jesteśmy pewni, że to kwestia mechanicznego uszkodzenia,
- płetwy - powinny być całe lub prawie całe. Dopuszczalne są małe urazy mechaniczne, ale nie może być oznak martwicy, meszków świadczących o potencjalnej pleśniawce ani wyraźnie martwych części. Nie mogą być również poklejone. Czasami zdarzają się rybki z białymi i "zwiędniętymi" częściowo płetwami piersiowymi, co nie wypływa na rybkę, ale nie powinniśmy brać ryby z jakimikolwiek innymi problemami,
- oddech - powinien być spokojny, równomierny i poprawny. Ryba oddychająca szybko może być na skraju śmierci, przerażona lub chora,
- kropki i plamy - jeżeli ryba ma jakiekolwiek wypryski, białe lub czerwone kropki, przebarwienia - słowem wszystko, co wygląda jak choroba, nie bierzemy jej. Jedyne "pryszcze", jakie może mieć rybka, to małe, symetrycznie ułożone kropeczki na pysku barwy łusek. Są one zupełnie normalne dla bojowników i nie świadczą o niczym niepokojącym. U samiczek czarne, idące wzdłuż ciała pręgi świadczą o stresie i prawdopodobnie znikną w dobrych warunkach,
- kształt - nie bierzemy ryb bardzo wychudzonych lub bardzo grubych jeśli inne ryby nie wyglądają podobnie (warto jeszcze się upewnić u sprzedawcy, czy jest to objaw przekarmienia, a nie puchliny lub innej choroby). Powinniśmy też unikać ryb krzywych, czy nawet ze złamanym kręgosłupem,
- oczy - powinny być czarne lub prawie czarne. Białe plamy mogą świadczyć o problemach ze wzrokiem, starości, czy innych schorzeniach. Dopuszczalne są bardzo małe białe kropeczki - refleksy na oku,
- zachowanie - ryba nie może leżeć w jednym miejscu, zwłaszcza na podłożu lub przy tafli. Nawet, jeśli nieruszana rybka przebywa w jednym miejscu, na nasz widok powinna reagować, bez problemu poruszać się we wszystkich kierunkach i pokazywać ciekawość. Ryba nieruchoma to ryba na skraju śmierci.
Po sprawdzeniu, czy wszystko jest ok z zachowaniem i stanem zdrowotnym rybki, możemy przystępować do kupna. Pamiętajmy, że sprzedawca nie może nas pośpieszać na siłę i powinniśmy dokładnie przyjrzeć się każdej wybieranej rybie bez względu na jej płeć. Zostawianie wyboru samiczek na "co się złapie" zdecydowanie nie jest dobrym pomysłem. Jeśli kupujemy więcej samiczek, powinniśmy również zwracać uwagę na jak największą różnorodność ryb - podobieństwo barw czasem może być powodem sprzeczek w stadzie niespokrewnionym ze sobą. Jeśli samiczki mają trafić do akwarium z obecnym już stadem, żadna z nowych rybek nie powinna być kolorystycznie bardzo podobna do alfy. Istnieje również prawdopodobieństwo, że stado "zwykłych" samiczek nie zaakceptuje wyraźnie różniącej siękształtem (np. HM) bojowniczki.
Transport
Po pierwsze, już w sklepie powinniśmy zadbać o to, by rybka trafiła do odpowiedniego worka, a nie pozostała w kubeczku lub została wrzucona do pudełka po psiej karmie (mój autentyczny przypadek), czy innego prowizorycznego pojemnika. Sprzedawca jest zobowiązany przełożyć rybkę na nasze żądanie do woreczka. Worek taki jest bezpieczny dla ryby, gdyż zawiązany jest idealnie szczelny, a miękki materiał zapewnia, że rybka nie skręci sobie karku uderzając o twardą ściankę, jak miałoby to miejsce w słoiku. Nawet, jeśli ze sklepu do domu mamy kilkadziesiąt metrów, pamiętajmy, że możemy się potknąć i rybka wyląduje na bruku.
Po drugie, jeśli temperatura na dworze jest nieodpowiednia (to jest poniżej dwudziestu kilku stopni), pada, wieje lub w inny sposób nie odpowiada rybce, worek powinniśmy okryć szalikiem, czapką, czy choćby nawet apaszką. W ten sposób zachowamy ciepło wody, zablokujemy wiatr, a brak dostępu światła uspokoi nieco rybę. Pamiętajmy tylko, że jeśli materiał jest nieprzezroczysty, powinien być ciemny i stonowany w barwie, żeby nie irytować pozostawionej w czerwieni czy jadowitej zieleni ryby. Wkładanie worka do torebki lub plecaka jest niebezpieczne przez ryzyko zgniecenia worka, dlatego też nie powinniśmy tak robić jeśli mamy inne wyjście.
Ryba w dom, woda do szafy
Po przyniesieniu rybki do domu, powinniśmy na chwilę odłożyć ją w worku na biurko, szafkę, czy inne bezpieczne miejsce, żeby zdążyła się przyzwyczaić do temperatury otoczenia i obejrzała nieco nasz dom. My w tym czasie możemy się rozebrać, przygotować potrzebne nam przedmioty i zrobić miejsce przed akwarium.
Gdy już minie te kilka minut, otwieramy worek i przelewamy jego zawartość wraz z rybką do przezroczystego pojemnika. Idealnie do tego nadają się litrowe kubki z miarką, ale może być to również inny, podobny pojemnik. Z pewnością przyda się on nam w późniejszym czasie, dlatego nie będzie to zakup jednorazowy i powinien się pojawić na naszej liście jak najszybciej. Rybkę w tym pojemniku wkładamy do akwarium, żeby zaaklimatyzowała się do temperatury wody w zbiorniku i zobaczyła nowe lokum. W tym czasie możemy dokładnie przyjrzeć się jej reakcji na innych mieszkańców akwarium - nie może ich zaciekle atakować. Stroszenie się na tym etapie uznajemy za próbę oswojenia strachu, wypracowania pozycji hierarchicznej lub zaloty. Jeżeli mamy wątpliwości co do kompatybilności rybki, możemy ją przetrzymać około dnia w odosobnieniu wewnątrz zbiornika - możliwe, że początkowa reakcja zaniknie po oswojeniu się z sytuacją. Jeśli dalej występuje problem, musimy rozważyć przeniesienie rybki do własnego akwarium bez współmieszkańców. Jeśli poprawnie wybraliśmy rybkę w sklepie, ryzyko wystąpienia takiej sytuacji jest bardzo małe.
Po kilkunastu minutach oswajania się, jeśli jesteśmy zadowoleni z zachowania ryby, możemy ją wpuszczać do zbiornika. Przechylamy pojemnik tak, żeby rybka mogła sama wypłynąć i czekamy, aż to zrobi. Wylot ustawiamy w ten sposób, żeby nie zmuszać rybki do wpływania w nurt filtra ani bezpośrednio na inne ryby. Najlepiej bezpośrednio z widokiem na wolną przestrzeń, ale z możliwością szybkiego wpłynięcia w jakąś kryjówkę. Nie powinniśmy jej wylewać, wypychać, wypłaszać z pojemnika ani ingerować w kontakt z innymi rybami, o ile nie jest to wyraźna agresja jednej z nich. Jeśli rybka ustabilizuje się i nie będzie się bać, wypłynie w przeciągu minuty lub dwóch. Jeśli przez dłuższy czas nie chce wypłynąć, powinniśmy zablokować pojemnik i odsunąć się, żeby dać jej możliwość wyboru bez naszej obecności.
I co dalej?
Kiedy rybka już wypłynie i zabierzemy pojemnik, należy ją nakarmić chociaż minimalną ilością pokarmu. Jedzenie da nam większą pewność dogadania się nowych mieszkańców ze starymi oraz uspokoi nieco nowego lokatora. Jeśli nie chce podpłynąć po jedzenie, nie jest to nic dziwnego - dajmy rybce czas na opanowanie strachu lub ciekawości.
Pierwszy tydzień w akwarium jest najważniejszy dla bojownika. W tym czasie powinien on bardzo często widzieć swojego właściciela, ale w ogóle lub prawie w ogóle nie widzieć innych ludzi. Jako właściciel musimy wiedzieć, gdzie rybka aktualnie ma próg wytrzymałości i powoli ją oswajać. Boi się na sam widok człowieka? Usiądźmy gdzieś dalej, ale wciąż widoczni i nie ruszajmy się. Szybkie ruchy fotela lub naszych rąk ją płoszą? Róbmy to powoli i zwiększajmy prędkość. Ręka w wodzie zdaje się przyprawiać rybę o zawał? Wkładajmy ją powoli z jednej strony akwarium i w towarzystwie jedzenia. Każdy powód do strachu należy powoli i systematycznie oswajać, dając cały czas rybie poczucie bezpieczeństwa i możliwość ucieczki w razie potrzeby. W tym czasie nie powinniśmy zbyt nachalnie szukać jej po akwarium, przestawiać elementów wystroju, a i podmiankę lepiej przesunąć nieco w czasie do momentu, aż ryba zupełnie nie będzie się nas bać (dobrą praktyką jest zrobienie większej podmianki w dniu zakupu przed wpuszczeniem rybki).
Po upłynięciu okresu oswajania, gdy rybka już wyraźnie nas rozpoznaje, zachowuje się inaczej na nasz widok i niczego się nie boi, możemy pozwalać na dłuższe kontakty rodziny i znajomych z akwarium bez obawy, że ryba nie skojarzy nas jako właściciela.
W pierwszym tygodniu powinniśmy również wprowadzić dwie pierwsze komendy - "jedzenie" i "nie". Pierwsza powinna w się pojawiać tuż po podaniu jedzenia. Sypiemy rybie płatki/mrożonkę, czy na co właśnie wypadło i gdy tylko rybka to zauważa, zapukajmy delikatnie w szybę dwa razy (może to być inny sygnał, ale powinien być związany z ruchem wody lub drżeniem szyby oraz nie być agresywny - ja zawsze używam pukania dwa razy wierzchem jednego palca). Po dwóch, trzech dniach zróbmy to od razu po podaniu posiłku i sprawdźmy, czy rybka szuka pożywienia. Jeśli nie, powinniśmy kolejne dwa dni pukać dopiero po zauważeniu posiłku. Jeśli dobrze zareaguje, pukajmy po podaniu jeszcze ze dwa dni, a potem już przejdźmy do ostatecznej wersji, czyli pukania przed posiłkiem. Rybka powinna wypływać na ten sygnał pod taflę i dopiero wtedy dostawać jedzenie. Jest to później o tyle wygodne, że możemy ją czasem oszukać, pukając bez karmienia, jeśli potrzebujemy ją znaleźć.
Komenda "nie" jest bardzo ważna zwłaszcza na początku, ale i później może okazać się konieczna. Powinna być dla nas naturalna, tj. przykład mocniejsze, "agresywne" puknięcie w szybkę. Wykonujemy ją zawsze, gdy ryba robi coś niepoprawnego, niebezpiecznego dla niej lub otoczenia, jest agresywna, itp. Jeżeli po samym puknięciu ryba ucieknie lub choćby tylko przestanie robić niepoprawną rzecz, zostawiamy ją w spokoju. Co ważne, jest to komenda negatywna, więc nie nagradzamy ryby za poprawne wykonanie. Jeśli mocne puknięcie nie pomaga, musimy ręką lub jakimś przedmiotem przegonić rybę od powodu problemu - atakowanej rybki, z kąta akwarium, zza filtra, itp. Po kilku razach ryba skojarzy fakty i będzie reagować na samo puknięcie, a w jeszcze późniejszym okresie przestanie w ogóle źle robić.
----------------------------------------------------------------------
Jak Wy wprowadzaliście swoje bojowniki do akwarium? Na co zwracanie uwagę przy wyborze? Może właśnie zastanawiacie się nad kupnem nowej rybki? Jestem otwarta na wszelkie uwagi i pytania. Czekamy na Wasze komentarze!
Pamiętam, jak kupowałam miesiąc temu bojownika. Weszłam do jedynego sklepu zoologicznego w okolicy. Najpierw poszłam obejrzeć bojowniki, potem padło pytanie od pani sprzedawczyni: kula czy akwarium? Okazało się, że miała same kule ;_;
OdpowiedzUsuńAle udało mi się ją wyprosić, żeby zamówiła zwykłe akwarium z pokrywą i odłożyłam zakup.
Tydzień później zaopatrzyłam się w moczarkę kanadyjską, jeszcze jedną roślinkę, potrzebny sprzęt i akwarium.
Nadszedł moment na wybór mojego wymarzonego samca.
Napierw pokazano mi białego w kubeczku, przez co od razu go odrzuciłam.
Potem zajrzałam do akwarium.
Było małe, a było tam dużo bojowników, w tym dwa samce.
Kupiłam bordowego i wróciłam do domu.
Teraz wiem, że popełniłam błąd, bo wpuściłam rybkę od razu do akwarium, ale ku mojemu zdziwieniu - bojownik od razu się zaaklimatyzował.
Wcale się nie boi, podpływa, kiedy siedzę przy biurku i je z ręki.
Teraz się zastanawiam (choć nie mam takiego zamiaru, ale po prostu mnie to ciekawi), czy z takim bojownikiem mogłabym trzymać drugiego samca?
Pozdrawiam :D
Z doświadczenia wiem, że bojowniki nie mają dużego problemu z aklimatyzacją. Umówmy się - nawet niedojrzały zbiornik to Aspen w porównaniu z tym, co miały wcześniej. Problemy zaczynają się dopiero później. Ale i tak dobrze, że rybuś ma sie dobrze :)
UsuńZdecydowanie nie. Nie można łączyć dwóch samców. Istnieją udane ekperymenty, ale w akwariach o pojemności powyżej 500l (jeden znany mi przypadek dotyczy dwusetki u ryb wychowanych razem), dokładnie dobieranych samców z prywatnych hodowli i z opcją szybkiego przeniesienia do innego zbiornika. Ja na pewno poniżej tych 500l w niskim poziomem wody i kwadratowym dnem, i znanych mi już dobrze ryb bym nie schodziła.
Nawet, jeśli ten konkretny rybek byłby w stanie zaakceptować innego samca, nie wiesz, co się stanie w drugą stronę. Zresztą, jestem więcej jak pewna, że jeśli faktycznie dwa samce bojownika były w sklepie razem, to zadziałał "efekt sklepu", czyli warunki tak złe, że ryby nie ryzykują agresji, bo za dużo je to będzie kosztować. W końcu pielęgniczki i pielęgnice też w sklepach są po kilkanaście razem, a w "normalnym" akwarium kilkukrotnie większym problemem byłyby nawet 2 samce.
Pamiętać trzeba, jak te ryby żyją w naturze - samce żyjące w jednym jeziorze obierają terytoria o powierzchni dna około metra kwadratowego, pomiędzy którymi przepływają samiczki. Dlatego miejsca musiałoby by na tyle dużo, żeby każdy z panów miał z czego wybierać.
Pozdrawiam, Kuroneko
Odnośnie do oczu (tak mi się przypomniało), gdy kupowałam bojka miał błękitne plamy na oczach. Reszta tęczówki była jasno brązowa. Teraz całe oczy są jednolitego, czarnego koloru. Co mogło spowodować taką zmianę?
OdpowiedzUsuńPowodów może być kilka. To, co mi przychodzi do głowy od razu to:
UsuńPo pierwsze - ryba mogła jeszcze dorastać. Niektóre warstwy kolorystyczne pojawiają się dużo później niż inne (podobna sytuacja jest również u ryb żyworodnych, gdzie gupiki w zasadzie rodzą się z czarnymi akcentami, ale kolor żółty lub niebieski wybarwiają się u rybek kilkumiesięcznych). Bojowniki w sklepach mają od 4 do 6 miesięcy, więc to jeszcze młodziutkie osobniki, którym dużo się może stać w kolorach (zwłaszcza jeśli chodzi o Dragony). Wbrew pozorom oczy ryb nie zawsze (a właściwie rzadko) są zupełnie czarne - po prostu tęczówki są mniej lub bardziej widoczne.
Po drugie - warunki. Nie muszę chyba przekonywać, że ryby w sklepach nie żyją w perfekcyjnym otoczeniu, więc i ich kondycja wiele zostawia do życzenia. Tak samo, jak ryby mają bledsze kolory i mogą nabawić się zwyrodnień płetw, tak i oczy czasem są mętne lub mają niezdrowe przebłyski. Oba te objawy w dobrych warunkach znikają... bądź nie.
Po trzecie - mógł to być objaw początków ślepoty, która została "cofnięta" dzięki polepszeniu się warunków. Choroba została wyleczona, ale może nawrócić na starość, gdy odporność ryby spada. Nawet, jeśli faktycznie rybek oślepnie, nie jest to wyrok dla ryby - po prostu będzie potrzebował zbiornika dla siebie lub siebie i kilku małych, spokojnych rybek (ryby ślepe polegają głównie na węchu i wyczuciu ruchów wody), ale będzie żył spokojnie i bez zagrożenia życia jeśli się tego nauczy.
Po czwarte - światło. Może to być kwestia zwykłej fizyki i odbijania różnych kolorów w różnym świetle. Oświetlenie akwariowe jest z zasady ciepłe i ciepło to potęgują jeszcze zielone rośliny, w sklepach czasem jest chłodne.
Pozdrawiam, Kuroneko